Zagraniczni kibice zachwyceni Polską, Polacy zachwyceni najazdem obcokrajowców, z ulgą odetchnęły władze miast i rząd. Pierwsze cztery dni mistrzostw były bardzo udane, choć nie obyło się bez drobnych incydentów.
Nie zepsuć święta
Zdaniem prof. Ryszarda Radzika, socjologa z UMCS w Lublinie, tak ciepłe przyjęcie setek tysięcy zagranicznych gości pokazuje, że Polakom udzieliła się atmosfera obecna w mediach i wypowiedziach członków rządu. - Polacy traktują Euro jako święto narodowe, którego nie chcą psuć - uważa socjolog.
- Przebieg imprezy, jeśli był gdzieś zakłócany, to nie przez Polaków, ale zagranicznych kibiców. U nas wszyscy stanęli na głowie, aby było spokojnie - komentuje prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny z UW. - Podczas Euro ton nadaje inny rodzaj kibiców niż podczas rozgrywek ligowych. Poza tym zmobilizowano tyle służb porządkowych, by nikomu nie przyszło do głowy wszczynanie jakichkolwiek awantur - mówi.
W piątek - dzień inauguracji turnieju - odnotowano 16 naruszeń porządku. Biorąc pod uwagę, że w samych strefach kibica bawiło się 300 tys. osób - to niewiele. - Zdecydowana większość tych interwencji to były interwencje drobne, związane z omdleniem, otarciem, czyli naprawdę drobiazgi - mówiła Joanna Mucha, minister sportu, która w sobotę nie kryła zadowolenia z przebiegu pierwszego dnia turnieju.
Kibice jak celebryci
Entuzjastycznie pierwsze dni Euro oceniają obcokrajowcy.