Holenderski koszmar ma sylwetkę gladiatora, włosy przylizane na przedwojennego amanta, ojca Hiszpana i wielu krytyków w Niemczech. Był cztery dni wcześniej koszmarem Portugalii, w podobnych okolicznościach jak wczoraj w Charkowie: rywale mieli szanse, a on miał gole. Mario Gomez dwiema bramkami uratował Niemców z początkowych opresji, mocno przybliżył ich do półfinału, a Holendrów właściwie odesłał do domu, choć teoretyczne szanse awansu zachowali.
Kpiny Scholla
Na bohatera wyrósł piłkarz, który ciągle musi się obawiać o miejsce w ataku i w kadrze (zwłaszcza gdy znów zdrowy jest Miroslav Klose), i w klubie (Bayern ciągle nie zrezygnował z kupna kolejnego napastnika). I który od czasu do czasu słyszy, że umie strzelać gole, ale niespecjalnie umie grać w piłkę i jest leniem.
Mehmet Scholl, kiedyś piłkarz Bayernu, a dziś trener jego drugiej drużyny i komentator ARD, wytknął mu to nawet po meczu z Portugalią, na swój pół-dowcipny, pół-grubiański sposób. – Nigdy nie widziałem, żeby biegał mniej. Zastanawiam się, czy ktoś nie powinien przewrócić Gomeza na drugi bok, bo mu się zrobiły odleżyny – kpił.
Więc Gomez odpowiedział mu najlepiej jak można: rozrywając obronę Holandii na strzępy wspólnie z Thomasem Muellerem i Bastianem Schweinsteigerem. Gdy Holendrzy się męczyli, budując kolejne akcje, strzelali w świetnych okazjach w bramkarza Manuela Neuera albo obok bramki (obie sytuacje zmarnował Robin van Persie), Niemcy wybrali proste środki: kontratak wyćwiczony do perfekcji. Dwie akcje, które dały gole były niemal bliźniacze. Mueller zdobył piłkę i oddał ją Schweinsteigerowi, ten znalazł idealny moment, by podaniem zostawić Gomeza samego między holenderską obroną a bramką.
Fatalna obrona
Holendrzy są po dwóch meczach bez punktu, a ich dyskusje, czy powinien grać Jan Klaas Huntelaar, czy van Persie, Rafael van der Vaart czy Mark van Bommel to robienie dymu wokół mało istotnych spraw. Huntelaar i van der Vaart weszli po przerwie i wcale nie zrobiło się groźniej. Prawdziwym problemem jest holenderska obrona. Zła w meczu z Duńczykami, fatalna przeciw Niemcom. Jak przytomnie zauważył jeden z holenderskich kibiców na Twitterze, „ostatni raz gdy, broniliśmy tak źle, straciliśmy kraj na pięć lat".