Na kłopoty Mario Gomez, Holandia w rozsypce

Niemcy to pierwszy kandydat do mistrzostwa. A Holendrom zostało liczenie na cud

Publikacja: 14.06.2012 02:55

Na kłopoty Mario Gomez, Holandia w rozsypce

Foto: AFP

Holenderski koszmar ma sylwetkę gladiatora, włosy przylizane na przedwojennego amanta, ojca Hiszpana i wielu krytyków w Niemczech. Był cztery dni wcześniej koszmarem Portugalii, w podobnych okolicznościach jak wczoraj w Charkowie: rywale mieli szanse, a on miał gole. Mario Gomez dwiema bramkami uratował Niemców z początkowych opresji, mocno przybliżył ich do półfinału, a Holendrów właściwie odesłał do domu, choć teoretyczne szanse awansu zachowali.

Kpiny Scholla

Na bohatera wyrósł piłkarz, który ciągle musi się obawiać o miejsce w ataku i w kadrze (zwłaszcza gdy znów zdrowy jest Miroslav Klose), i w klubie (Bayern ciągle nie zrezygnował z kupna kolejnego napastnika). I który od czasu do czasu słyszy, że umie strzelać gole, ale niespecjalnie umie grać w piłkę i jest leniem.

Mehmet Scholl, kiedyś piłkarz Bayernu, a dziś trener jego drugiej drużyny i komentator ARD, wytknął mu to nawet po meczu z Portugalią, na swój pół-dowcipny, pół-grubiański sposób. – Nigdy nie widziałem, żeby biegał mniej. Zastanawiam się, czy ktoś nie powinien przewrócić Gomeza na drugi bok, bo mu się zrobiły odleżyny – kpił.

Więc Gomez odpowiedział mu najlepiej jak można: rozrywając obronę Holandii na strzępy wspólnie z Thomasem Muellerem i Bastianem Schweinsteigerem. Gdy Holendrzy się męczyli, budując kolejne akcje, strzelali w świetnych okazjach w bramkarza Manuela Neuera albo obok bramki (obie sytuacje zmarnował Robin van Persie), Niemcy wybrali proste środki: kontratak wyćwiczony do perfekcji. Dwie akcje, które dały gole były niemal bliźniacze. Mueller zdobył piłkę i oddał ją Schweinsteigerowi, ten znalazł idealny moment, by podaniem zostawić Gomeza samego między holenderską obroną a bramką.

Fatalna obrona

Holendrzy są po dwóch meczach bez punktu, a ich dyskusje, czy powinien grać Jan Klaas Huntelaar, czy van Persie, Rafael van der Vaart czy Mark van Bommel to robienie dymu wokół mało istotnych spraw. Huntelaar i van der Vaart weszli po przerwie i wcale nie zrobiło się groźniej. Prawdziwym problemem jest holenderska obrona. Zła w meczu z Duńczykami, fatalna przeciw Niemcom. Jak przytomnie zauważył jeden z holenderskich kibiców na Twitterze, „ostatni raz gdy, broniliśmy tak źle, straciliśmy kraj na pięć lat".

W błędach pod własną bramką i w nieskuteczności van Persiego przepadło wszystko, co zrobił tego wieczoru Wesley Sneijder. To niesamowite, że mając rozgrywającego w takiej formie, wybierającego same najlepsze rozwiązania, można tak cierpieć. On jeden sprawiał wrażenie, że zależy mu na kadrze bardziej niż na własnym ego, on wypracował van Persiemu gola na 1:2 w drugiej połowie i pchał się do każdej awantury z Niemcami o grę na czas.

Gdy w pewnym momencie podszedł do linii bocznej, by się napić, zmieniony w przerwie van Bommel ruszył do niego z ławki boso, niosąc butelki. Gdyby jeszcze Holendrzy potrafili tak sobie pomagać również na boisku. Tam nie ma drużyny, jest tylko suma egoizmów.

– Miałem wrażenie, że po 60. minucie Holandia była już bez sił, również przez upał, był ekstremalny – mówił trener Joachim Loew. A Bert van Marwijk wytknął słabość Arjenowi Robbenowi i Ibrahimowi Affelayowi, co wróży zmiany przed Portugalią. Ale jeśli skuteczność nie wróci, to i zmiany Holendrom nie pomogą.

Holandia – Niemcy 1: 2 (0: 2)

Bramki

– dla Holandii: R. van Persie (73); dla Niemiec: M. Gomez (24 i 38).

Żółte kartki

: N. de Jong, J. Willems (Holandia); J. Boateng (Niemcy). Sędziował J. Eriksson (Szwecja). Widzów 37 750.

Holandia

: Stekelenburg – van der Wiel, Heitinga, Mathijsen, Willems – van Bommel (46, van der Vaart), de Jong – Robben (83, Kuyt), Sneijder, Afellay (46, Huntelaar) – van Persie.

Niemcy

: Neuer – Boateng, Hummels, Badstuber, Lahm – Khedira, Schweinsteiger – Mueller (90+2, Bender), Oezil (81, Kroos), Podolski – Gomez (72, Klose).

Holenderski koszmar ma sylwetkę gladiatora, włosy przylizane na przedwojennego amanta, ojca Hiszpana i wielu krytyków w Niemczech. Był cztery dni wcześniej koszmarem Portugalii, w podobnych okolicznościach jak wczoraj w Charkowie: rywale mieli szanse, a on miał gole. Mario Gomez dwiema bramkami uratował Niemców z początkowych opresji, mocno przybliżył ich do półfinału, a Holendrów właściwie odesłał do domu, choć teoretyczne szanse awansu zachowali.

Kpiny Scholla

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!