Rozegrane w sobotę mecze Polska – Czechy we Wrocławiu oraz Grecja – Rosja w Warszawie minęły bardzo spokojnie. Doszło jedynie do pojedynczych incydentów. Policja wyciągnęła bowiem wnioski z bójek chuliganów, do których doszło we wtorek przy okazji meczu Polska – Rosja. Wówczas główne siły zgromadzono w okolicach mostu Poniatowskiego. Miały zabezpieczać marsz rosyjskich kibiców. Okazało się jednak, że do bójek nie dochodziło jedynie na trasie przemarszu, ale również w innych miejscach w centrum stolicy.
– Po wtorkowych burdach musieliśmy zmienić nieco taktykę – przyznaje rzecznik Komendy Głównej Policji, inspektor Mariusz Sokołowski.
Tym razem policjanci w kilkuosobowych grupach ustawili się na całej trasie od Dworca Centralnego aż do Stadionu Narodowego. Obecni byli też w innych miejscach w centrum.
– Dzięki temu mogli natychmiast reagować na każdą próbę wszczęcia bójki. Na szczęście nie było to konieczne – mówi jeden z oficerów.
Tym bardziej że policjanci prewencyjnie zatrzymali dwie rosyjskie bojówki, które przyjechały do stolicy. – Nasi kibice chcieli się z nimi spotkać na ustawce pod Warszawą, Rosjanie się nie zgodzili, chcieli walczyć w mieście – mówi „Rz" stołeczny policjant.