Reklama

Ocena Euro 2012 dzieli socjalistów

Środowiska lewicowe kłócą się o to, czy organizacja turnieju przyniosła Polsce więcej zysków czy strat

Publikacja: 18.06.2012 22:12

Ocena Euro 2012 dzieli socjalistów

Foto: ROL

Na lewicowych portalach wrze. Spór toczy się o to, czy warto było wydawać miliony złotych na organizację turnieju piłkarskiego, a co za tym idzie - na budowę stadionów, autostrad i renowację dworców kolejowych, skoro służba zdrowia się wali, rośnie bezrobocie, a polskie dzieci chodzą głodne.

Żłobki lepsze

Na portalu lewica.pl można wziąć udział w sondzie, czy lewica powinna krytykować Euro. Tak odpowiedziało 45 proc. uczestników ankiety, uznając, że zamiast organizować taki turniej, państwo powinno rozwiązywać problemy społeczne.

33 proc. ankietowanych orzekło, że lewica nie powinna krytykować turnieju, tylko hipokryzję władz. Zaledwie 9 proc. odpowiedziało, że lewica powinna współtworzyć dobrą atmosferę wokół Euro.

- Lewica zaczęła się wokół tego dzielić - przyznaje Agnieszka Grzybek z Zielonych 2004. - Ja nie kupuję tłumaczenia, że dzięki Euro mamy wyremontowane dworce i nowe drogi. Władza i tak powinna to nam zapewnić. A z powodu wydatków na Euro mamy zadłużone miasta i cięcia w polityce społecznej.

Zieloni już zapowiadają debatę o kosztach turnieju pod hasłem „Przeminęło z Euro". Mają też za złe Ruchowi Palikota, że w ogóle nie włącza się w tę dyskusję. Bo SLD zalicza się do grona entuzjastów Euro. Partia przy swojej siedzibie zorganizowała lewicową strefę kibica, a jej liderzy z wyraźną przyjemnością zasiedli w loży VIP-ów na meczu otwarcia Polska - Grecja.

Reklama
Reklama

Dlatego Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny SLD, na portalu lewica24.pl broni Euro przed feministką Katarzyną Kądzielą. - Infrastruktura, która powstała na Euro, będzie służyć dobru wspólnemu - przekonywał Gawkowski. - Specjalnym wydatkiem są tylko stadiony. Mam jednak wątpliwości, czy - gdyby nie Euro - te pieniądze trafiłyby na żłobki albo mieszkania komunalne. Bardziej stawiam na symboliczną Świątynię Opatrzności.

W odpowiedzi Kądziela napisała: Każdy statystyczny Polak i Polka „włożyli" w Euro 12 tys. zł. A po mistrzostwach dowiedzą się, z czego jeszcze muszą zrezygnować, by III RP jakoś przetrwała po rozkoszach Euro. A w tej Polsce będzie także Krzysztof G. Już otrzeźwiały z „eurogorączki".

Ale Sojusz też nie jest jednomyślny w tej sprawie. - Euro to wspaniała impreza, a nasza drużyna dobrze grała - mówi Katarzyna Piekarska z SLD. - Ale pytanie, czy nas na to stać, jest zasadne.

Piekarska przypomina, że wiele gmin zadłużyło się, żeby zrealizować inwestycje na Euro. Nie wiadomo też, czy po turnieju uda się wykorzystać nowe stadiony, tak by nie stały puste. - Ta dyskusja jest jeszcze przed nami, bo na razie trwa show - konkluduje Piekarska.

Oderwani od ludzi?

Ale na portalach nie brakuje też głosów, że krytykowanie Euro jest objawem oderwania się lewicy od rzeczywistości. Padło nawet sformułowanie o autogettoizacji środowiska.

- I trudno się z tym nie zgodzić -mówi politolog Kazimierz Kik z Uniwersytetu w Kielcach. Jego zdaniem dyskusja na temat kosztów Euro w ogóle ludzi nie zajmuje, bo dla większości Polaków to jest wielkie święto.

Reklama
Reklama

- I z tego punktu widzenia rzeczywiście jest to przejaw autoizolacji lewicy, która żyje zupełnie innymi problemami niż jej elektorat - mówi Kik. - Poza tym lewica, podając w wątpliwość sens organizowania Euro, zachowuje się tak, jakby chciała, żeby Polska była inna od reszty Europy.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama