Ukraińcy, by awansować do ćwierćfinału, musieli ten mecz wygrać. Rozpoczęli go z dużym animuszem. W siódmej minucie groźnie uderzał Denis Garmasz, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Później swoich sił próbowali jeszcze Jewhen Konoplianka, Ołeh Husiew oraz Andrij Jarmolenko, ale ich strzały albo były niecelne, albo blokowali je angielscy obrońcy.
Piłkarze Roya Hodgsona do głosu zaczęli dochodzić dopiero po niespełna półgodzinie gry. Najlepszą okazję zmarnował Wayne Rooney. Napastnik Manchesteru United, który z powodu czerwonej kartki w eliminacyjnym meczu z Czarnogórą nie mógł zagrać w dwóch poprzednich spotkaniach Euro 2012, głową posłał piłkę tuż obok bramki.
Drugą połowę doskonale rozpoczęli Wyspiarze. Zaledwie 180 sekund po przerwie na listę strzelców wpisał się Rooney. W pole karne dośrodkował Steven Gerard, piłka otarła się o dwóch obrońców, przeleciała pod ręką ukraińskiego bramkarza, a Rooney z bliskiej odległości wpakował ją do siatki.
Do niesamowitej sytuacji doszło w 62. minucie. Piłka po strzale Marco Devica minęła Joe Harta i zmierzała do pustej bramki. Wybił ją John Terry. Jak pokazały telewizyjne powtórki, uczynił to już zza linii, ale węgierski sędzia Viktor Kassai gola nie uznał. Ukraińcy nie powinni jednak czuć się skrzywdzeni, bo kiedy Artem Milewski zagrywał do Devica, ten był na spalonym.
Na ostatnie 20 minut trener Oleg Błochin wprowadził na boisko Andrija Szewczenkę. Zmagający się z kontuzją kolana 35-letni napastnik nie zdołał jednak odwrócić losów spotkania.