Bohater infoafery wciąż w policji

Andrzej M. nie tylko nie został dyscyplinarnie wyrzucony, ale też nadal ma szansę na wysoką emeryturę mundurową

Publikacja: 27.09.2012 20:30

Bohater infoafery wciąż w policji

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

40-letni Andrzej M., wysokiej rangi funkcjonariusz, który prawie rok temu został zatrzymany za przyjmowanie łapówek od koncernów informatycznych, nie został dyscyplinarnie zwolniony. Jest zawieszony - pobiera połowę policyjnego wynagrodzenia. Dopiero kilka dni temu szef Komendy Głównej Policji wszczął procedurę usunięcia go ze służby. A ta może potrwać wiele miesięcy. W przyszłym roku Andrzej M. może już być policyjnym emerytem.

Oczywistość czynu

Pod koniec października ubiegłego roku M., funkcjonariusza Komendy Głównej Policji, zatrzymało CBA pod zarzutem przyjęcia od wrocławskiej firmy informatycznej ponad 200 tys. zł łapówek. Wcześniej przez dwa lata M. pracował jako dyrektor Centrum Projektów Informatycznych MSWiA i decydował o największych przetargach dla e-administracji rządowej.

Został zdymisjonowany w lipcu 2010 r. po kontroli Jerzego Millera, ówczesnego szefa MSW - wrócił do KGP i do czasu zatrzymania był radcą komendanta Andrzeja Matejuka. Dziś śledczy zarzucają mu przyjęcie rekordowych łapówek ok. 4 mln zł - nie tylko w gotówce. Miał otrzymywać też od firm iPady, telewizory, komputery.

Siedział w areszcie dziesięć miesięcy (cały czas otrzymując połowę ostatniego uposażenia, czyli ok. 4 tys. zł). Wyszedł na wolność trzy tygodnie temu. Śledczy nie wnioskowali o kaucję, gdyż cały majątek M. prokuratura zabezpieczyła na poczet przyszłych kar.

W czerwcu tego roku w innym śledztwie M. usłyszał kolejne zarzuty - przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści w przetargu na e-posterunek. Był wtedy naczelnikiem wydziału łączności w Komendzie Głównej Policji.

Antoni Duda, szef policyjnych związkowców, piekli się, że M. powinien zostać wyrzucony z policji już rok temu.
NSZZ Policjantów rok temu pytał komendanta głównego, dlaczego nie zwolni M. - Andrzej Matejuk tłumaczył, że „trwa postępowanie w prokuraturze - mówi Duda.

Podkreśla, że od sześciu lat obowiązuje prawo, na mocy którego przełożony policjanta, mimo że nie ma wyroku skazującego za przestępstwo, może go dyscyplinarnie zwolnić. - Przepis mówi o „oczywistości czynu”, a tak jest w przypadku winy Andrzeja M. mówi szef policyjnych związkowców.

Media to za mało

Rzecznik KGP Mariusz Sokołowski tłumaczy, że wcześniej nie było to możliwe, bo policja nie dysponowała wiedzą z prokuratury. - Kiedy M. przebywał w areszcie, zwróciliśmy się do prokuratury o dostęp do akt, który umożliwiłby nam zapoznanie się z sytuacją. Nie możemy nikogo dyscyplinarnie wyrzucać, czerpiąc wiedzę z mediów - tłumaczy. - Kiedy umożliwiono nam zapoznanie się z dowodami przeciwko M., komendant policji wszczął procedurę usunięcia go z policji, korzystając z przepisu mówiącego o „oczywistości czynu”.

Informacja o wszczęciu procedury musi zostać wysłana do funkcjonariusza i odebrana. Andrzej M. odebrał pismo. Ale może się odwołać od decyzji komendanta. Usuwanie skompromitowanego policjanta może trwać miesiącami.

Problem w tym, że w przyszłym roku M. osiągnie 15-letni staż pracy w policji, który uprawnia do przejścia na mundurową emeryturę (był m.in. głównym informatykiem Interpolu i dyrektorem Biura Łączności i Informatyki KGP). - Odebranie praw emerytalnych jest możliwe tylko w przypadku prawomocnego skazania funkcjonariusza za przestępstwa dokonane z chęci zysku, a więc także korupcji. Takie przypadki się zdarzają - mówi Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSW. Policjantowi zalicza się jednak staż w policji do emerytury cywilnej.

Zagrożone miliardy

Po wybuchu afery korupcyjnej w CPI MSWiA Komisja Europejska w kwietniu tego roku zamroziła finansowanie wszystkich rządowych projektów informatycznych na łączną sumę ponad 3,2 mld zł. Zażądała programów naprawczych, które przygotowywało i nadzorowało Ministerstwo Cyfryzacji i Administracji. Polsce groziło, że albo wyrzuci projekty do kosza, albo sfinansuje je sama.

Tydzień temu Bruksela uwolniła środki. To jednak nie koniec kłopotów - CBA od ponad pół roku analizuje najważniejsze projekty informatyczne, a warszawska prokuratura prowadząca śledztwo ws. infoafery mówi, że jest ono „rozwojowe”.

W wyniku audytu MSW wycofała się z kontynuowania projektu ID. pl, na który wydano już miliony złotych. Kilka dni temu resort ogłosił także, że od nowa musi zbudować podstawowe rejestry - PESEL i CEPiK - bo są za drogie i niefunkcjonalne.

40-letni Andrzej M., wysokiej rangi funkcjonariusz, który prawie rok temu został zatrzymany za przyjmowanie łapówek od koncernów informatycznych, nie został dyscyplinarnie zwolniony. Jest zawieszony - pobiera połowę policyjnego wynagrodzenia. Dopiero kilka dni temu szef Komendy Głównej Policji wszczął procedurę usunięcia go ze służby. A ta może potrwać wiele miesięcy. W przyszłym roku Andrzej M. może już być policyjnym emerytem.

Oczywistość czynu

Pozostało 90% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!