13 sierpnia 2013, nad Brahmaputrą
stan licznika: 11 799 km
Więc znów zagłębiamy się w doliny lub wspinamy na przełęcze. Już traktujemy podnóże Dachu Świata jako mniej egzotyczne. Nawet więc gdy przychodzi nam szukać noclegu nad świętą Brahmaputrą, nie czujemy wyjątkowości miejsca, ot troche trawy i miejsca pod 11 pojazdów polskich włóczęgów. Widać oswoiliśmy się. Czas więc na trochę refleksji ogólniejszych. Tym bardziej, że kilometry nawijamy powoli.
Więcej o wyprawie Tybet 2013 i poprzednie odcinki relacji
Tybet jest bezdrzewny, bezkrzewny, beztrawny, bezludny. Z rzadka trafia się górska kotlina, w której jest odrobina zieleni i można wypasać bydło. Przeważa jak lub hodowla krzyżówki jaka i pospolitej krowy. Wygląda toto jak... jak, który został hipisem. Nie dosyć, że włosie jego sięga do ziemi, to z racji krzyżówki jest owo zwierzę różnobarwne. Przydatne jest nadzwyczajnie. Może być toto siłą pociągową. Dostarczycielem mleka też, więc i śmietany i osobliwie pachnącego masła (niesmaczne, szczególnie w herbacie), za to mięso ma smaczne (co z satysfakcją sprawdziłem w postaci własnoręcznie zamarynowanych steków), a w dodatku potrawy z jaka przygotowuje się na piecykach, które opalane są wysuszonymi odchodami jaka. Jakowe masło przydaje się przede wszystkim jako paliwo w modlitewnych lampkach buddystów. A jakowy ogon świetnie służy jako wiecheć do odganiania much. Nawet po śmierci jaka rogi z fragmentem czaszki traktowane są jako obiekt modlitewnych inskrypcji. Pośmiertne kawałki jaka sprzedaje się też w postaci różnych religijnych lub po prostu turystycznych symboli i pamiątek. Do czego przydaje się wełna jaka, można się domyślić, ze skóry też zapewne coś robią. W dodatku jaki są wesołkowate i biegają jak Struś Pędziwiatr. Organizuje się nawet odświętnie wyścigi na jakach. Ostatnim istotnym sposobem wykorzystania jaka, jest jego atrakcyjność fotograficzna. Cwany Tybetańczyk stroi jaka jak na wesele (jakowe lub swoje), a następnie żąda od turysty opłaty za pstryknięcie. Chcesz mieć jaka na focie, płacisz...