Anglicy uporali się z demonami przeszłości. Trudno w to uwierzyć, ale to dopiero ich pierwsze zwycięstwo nad Czarnogórą. Dotychczas wszystkie mecze kończyły się remisami.
By zachować szanse na awans, Anglicy na Wembley musieli wygrać. W pierwszej połowie, mimo dużej przewagi, gola nie zdobyli, w drugiej trafili aż cztery razy. Zaczął Wayne Rooney, dobijając strzał Danny'ego Welbecka po ładnej akcji debiutującego w kadrze Androsa Townsenda. Drugą bramkę Czarnogórcy wbili sobie sami (Branko Bosković), kilka minut później ich nadzieje odżyły po golu Dejana Damjanovicia, ale radość szybko przerwał silnym strzałem Townsend. Wynik w doliczonym czasie ustalił z rzutu karnego Daniel Sturridge.
Anglicy zapewnili sobie grę przynajmniej w barażach, ale na Wyspach wszyscy żądają bezpośredniego awansu, który da im zwycięstwo nad Polską (Ukraina teraz traci do Anglii punkt, ale zmierzy się we wtorek z San Marino).
W piątek do Włochów i Holendrów, którzy bilety do Brazylii zagwarantowali sobie już we wrześniu, dołączyli Belgowie, Niemcy i Szwajcarzy.
Rewelacyjna Belgia w wielkim turnieju wystąpi pierwszy raz od 2002 roku. W eliminacjach wygrała osiem z dziewięciu meczów, w piątek pokonała w Zagrzebiu Chorwację 2:1 po dwóch bramkach Romelu Lukaku.