W piątek prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz ogłosiła, że podjęła decyzję o wznowieniu postępowania o wydanie pozwolenia na budowę dla biurowca, który ma stanąć nieopodal pl. Zamkowego. Ta inwestycja spółki Senatorska Investment od wielu tygodni wywołuje wiele kontrowersji. Protestują przeciwko niej mieszkańcy i organizacje społeczne protestują przeciwko niej. Skarga trafiła nawet do UNESCO.
Prezydent tłumaczyła, ze jej decyzja oznacza, że proces wydania decyzji będzie rozpatrywany od początku a obowiązująca decyzja zostanie wstrzymana na czas trwania postępowania. Gronkiewicz-Waltz podkreślała, że przyczyną jej decyzji jest fakt, że naczelniczka wydziału architektury urzędu dzielnicy, nadzorująca wydawanie pozwolenia na budowę, nie poinformowała przełożonego o bliskim pokrewieństwie z jednym z architektów, który przygotował projekt budowlany. Pozwolenie na budowę wydała naczelnik śródmiejskiego wydziału architektury Jolanta Zdziech-Naperty, która jest matką współautora projektu.
Jednak dziś na budowie prace trwały w najlepsze. Okazało się bowiem, że spółka nie dostała bowiem decyzji stołecznego ratusza. Fizycznie miał ją przekazać urząd dzielnicy Warszawa - Śródmieście. Zrobił to dopiero po południu. – Przedstawiciel inwestora odebrał od nas postanowienie o wznowieniu postępowania z urzędu dotyczącego pozwolenia na budowę tej inwestycji oraz wstrzymaniu wykonania wydanego wcześniej pozwolenia na budowę – mówi Mateusz Dallali, rzecznik Śródmieścia.
Jednak te decyzje są nieprawomocne i nie wstrzymują budowy. Inwestor może je zaskarżyć do wojewody. Ma na to siedem dni. Jego przedstawiciel zapowiedział urzędnikom, że to zrobi. – Wojewoda powinien takim wnioskiem zająć się niezwłocznie – mówi Mateusz Dallali.
Ale zaskarżenie nie wstrzymuje budowy. Może to zrobić wojewoda, gdy utrzyma w mocy decyzję prezydent Warszawy. – Decyzja wojewody jest ostateczna – tłumaczy jego rzecznik Ivetta Biały. Ale nawet decyzja wojewody nie zakończy sporu.