Szefowie „S" podjęli decyzję: związek włączy się w kampanię przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Będzie piętnować tych kandydatów, którzy w ich opinii przyczynili się do pogorszenia sytuacji polskich pracowników.
„S" uderzy w tych, którzy obecnie są posłami lub ministrami. – Będziemy pokazywać, jak głosowali w takich sprawach, jak wydłużenie wieku emerytalnego, wniosek o referendum na ten temat czy uelastycznienie czasu pracy – tłumaczy rzecznik związku Marek Lewandowski. Tego rodzaju głosowania „S" od dwóch lat starannie monitoruje.
Związkowcy zaatakują m.in. startujących z list PO: Julię Piterę, Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz, Barbarę Kudrycką, Michała Boniego, Adama Szejnfelda, byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego, oraz PSL-owskiego ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza.
– To będzie bardzo bolesna dla polityków kampania – odgraża się Lewandowski. Związkowcy liczą na to, że brutalnie zaatakowani kandydaci będą wytaczać im procesy, co dodatkowo nagłośni akcję.