– W przypadku małych miejscowości, gdzie wszyscy się znają, to niekoniecznie, ale w wyborach do rad miast czy województw, gdzie jest duża anonimowość, to jak najbardziej – uważa politolog dr Rafał Chwedoruk. – W przeszłości do Sejmu wchodziły już osoby o takich nazwiskach jak znani politycy. Prezydent Katowic Piotr Uszok kilka dni temu ogłosił, że po trzech kadencjach nie wystartuje w już kolejnych wyborach. Ale o zwolniony przez niego fotel może walczyć inny Uszok. Aleksander. Prywatnie bratanek obecnego prezydenta.
– Namawiamy go i wiele wskazuje, że się zgodzi – mówi „Rz" Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska. Podkreśla, że do tej pory Aleksander Uszok nie chciał walczyć o funkcje w mieście ze względu na wuja, ale cztery lata temu chciał zostać radnym sejmiku wojewódzkiego. Startował z czwartego miejsca i dostał niemal 8 tys. głosów. Do sejmiku trochę zabrakło.
– Ale to był bardzo dobry wynik. Aleksander jest aktywny w polityce miejskiej. Jest przewodniczącym rady dzielnicy – chwali go Gorzelik.
Kandydatem PiS na prezydenta Krakowa jest Marek Lasota. Jego nazwisko jest niemal takie samo jak byłego prezydenta tego miasta Józefa Lassoty. Z kolei z Bielska-Białej do sejmiku śląskiego po raz drugi będzie startował Janusz Buzek, daleki krewny byłego premiera. – Dziedzictwo rodzinne pomaga, ale jest też dużym zobowiązaniem – mówi „Rz".
Podkreśla, że pochodzi z rodziny, która od pokoleń bierze czynny udział w życiu politycznym. – Jeden z moich przodków był m.in. posłem do parlamentu w Wiedniu, a potem do Sejmu II Rzeczypospolitej. Brat mojego pradziadka, Jan Buzek, reprezentował Polaków z Zaolzia w przedwojennym parlamencie czechosłowackim – wylicza.