Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości, afera taśmowa, która zatrzęsła polską sceną polityczną, nie była celowo wymierzona w polityków.Jak dodaje, nagranie czołowych przedstawicieli PO było w pewnym sensie efektem przypadku.
- Zjawili się przy okazji, trochę robili za jelonków. Celem operacji była sfera biznesu, wszelkie transakcje, które mogły się odbywać w tym czasie, giełda - mówił Marek Biernacki w TVN 24.
Polityk podkreślał też, że priorytetem jest dogłębne wyjaśnienie tej sprawy przez odpowiednie służby. W innym wypadku taśmy z nagraniami wciąż mogą przynieść kłopoty politykom.
- Boję się, że jeśli sprawa nie zostanie szybko rozstrzygnięta, to w roku wyborczym w obiegu publicznym pojawią się nowe taśmy - tłumaczu były minister.
Biernacki w TVN 24 odnosił się także do dzisiejszego przesłuchania szefa CBA Pawła Wojtunika przed sejmową Komisją ds. służb specjalnych. Pytany, czy będzie on mógł wyjaśnić, czy jeden z oskarżonych w aferze Marek Falenta był agentem służb, zaprzeczył.