- Dwa lata temu wygrywałem kongres PSL prostym przesłaniem: trzeba orać, siać, to się zbiera - powiedział szef PSL
- Waldemar Pawlak nie dzwonił jeszcze z gratulacjami, tak jak nie mogło się dodzwonić wiele osób. Mój telefon głuchnie od dzwonienia. Naliczyłem około 2,5 tysiąca prób dodzwonienia się do mnie ostatniej doby - powiedział w TVP Info Janusz Piechociński komentując wyniki wyborów samorządowych.
Wicepremier skomentował również problemy ze zliczeniem głosów. Jego zdaniem problemy PKW to kompromitacja, do której nie powinno dojść – Trzeba wyciągnąć wnioski, bo to jest niedopuszczalne, by Państwowa Komisja Wyborcza kompromitowała się na naszych oczach w ten sposób. Zliczanie głosów to pozornie tak prosta operacja w świecie dzisiejszej informatyki, w kraju, który ma najlepszych informatyków i programistów – powiedział.
- W tym wypadku mamy do czynienia z recydywą. To uderza niestety w ten wielki proces, udany przecież, cyfryzacji polskiej administracji i gospodarki – dodał Piechociński.
Szef PSL podkreślił, że cieszą go wynik osiągnięty przez jego partię, ale konieczna jest dalsza praca i taki sygnał przekazał osobom, które zwyciężyły z list PSL. – W sobotę powołałem zespół, który analizował błędy popełnione w tej kampanii, mimo że jest tak zwycięska i była dla nas tak udana. Jednocześnie budujemy sygnały dla osób, które z naszych list okazały się zwycięzcami, by zachowali w sobie ducha pokory i mieli świadomość , że wygrać wybory to jedno, a zwyciężyć i zrealizować wszystkie cele to drugie – powiedział wicepremier.