Protest dotyczący gminy Świerzno, w której dwóch kandydatów zdobyło taką samą liczbę głosów, a zwycięzcę wyłoniono w losowaniu był pierwszym spośród 63 rozpatrzonych przez szczeciński sąd. Wniosek złożył przegrany kandydat Waldemar Kaproń. Zdobył on taką samą liczbę głosów - 33, co jego konkurent, który wygrał po losowaniu.

W gminie Świerzno podczas głosowania wydano siedem błędnych kart. Jak donosi TVN 24, sąd uznał, że przy tak niewielkiej liczbie wszystkich oddanych głosów i braku różnicy w ich liczbie między kandydatami, nieprawidłowości mogły mieć wpływ na wynik wyborów.

Z decyzji cieszy się Kaproń. - Jestem zadowolony. Nie wiem, czy wygram, czy nie, ale będzie uczciwie. Ludzie zagłosują, na kogo chcą. A nie jakieś rzucanie monetą czy losowanie koperty - komentował dla TVN 24.

Podobna sytuacja miała miejsce w gminie Olsztyn w województwie śląskim. W wyborach do rady gminy jeden z kandydatów otrzymał o jeden głos więcej, niż jego konkurent. Tam obwodowa komisja wydała jednemu wyborcy dwie karty. Zdaniem sądu nie można stwierdzić, czy oddał on w takim razie jeden czy dwa głosy i na kogo. Przy tak niewielkiej różnicy taki dodatkowy głos mógł mieć wpływ na wynik całych wyborów, w związku z czym, sąd również i tam nakazał powtórzyć głosowanie.