Beata Szydło lubi podkreślać swoją sportową przeszłość. W czasach studenckich grała w piłkę ręczną, wtedy poznała swojego męża. Lubi powtarzać, że wtedy ukształtował się jej charakter, umiejętność współdziałania i odpowiedzialność za powierzony cel.
Sztab, który ma poprowadzić kampanię partii z nią jako kandydatką na premiera, również ma być drużyną. Trzon zespołu stanowią zdobywcy trofeum, czyli ci, którzy pracowali w udanej kampanii Andrzeja Dudy. Okienko transferowe wciąż jeszcze nie jest zamknięte, ale na znaczące pozycje przyszli dotąd mało znani gracze. A jeśli zachować sportową metaforę, to sama Szydło przeszła z pozycji rozgrywającej na stanowisko grającego trenera.
Kidawa-Błońska PiS
Konwencja na warszawskim Torwarze, kiedy PiS poinformował, że to nie Jarosław Kaczyński będzie kandydatem na premiera. Szydło idzie w otoczeniu działaczy młodzieżówki. Okrzyki „Beata". Ściska dłonie działaczy. Rytuał przeniesiony z elementarzy marketingu politycznego.
Ale jedno spotkanie ma szczególny charakter. Posłanka Elżbieta Witek rzuca się koleżance w objęcia. Stoją tak przez dłuższą chwilę. Szydło rusza dalej, a Witek ukradkiem wyciera oczy. Kilka tygodni później posłanka Witek z drugiego szeregu w PiS awansuje w partyjnej hierarchii, zostaje rzecznikiem partii i klubu, zastępując Marcina Mastalerka.
– Doszliśmy do wniosku, że trzeba rozdzielić stanowiska rzecznika sztabu i rzecznika partii i klubu – tłumaczy na konferencji prasowej Kaczyński. – Pracy w sztabie jest naprawdę niesłychanie dużo. Pan Mastalerek jest człowiekiem pełnym inwencji, pełnym pomysłów, jest tam potrzebny – dodaje.