Rok po wybuchu afery podsłuchowej skandal ten wraca ze zdwojoną siłą.
Najpierw, w kampanii prezydenckiej, została opublikowana rozmowa byłej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem. Następnie kontrowersyjny biznesmen Zbigniew Stonoga ujawnił w internecie niejawne akta tego śledztwa, co doprowadziło do usunięcia z rządu wszystkich nagranych polityków. Wreszcie na początku tygodnia pojawiła się kolejna nowa taśma – z biesiady Ryszarda Kalisza i Aleksandra Kwaśniewskiego ze związanymi z nimi biznesmenami.
Wielu nie wierzy, że ktoś to wyjaśni
Jeszcze zanim wypłynęło to ostatnie nagranie, IBRiS dla „Rzeczpospolitej" zapytał Polaków, w jaki sposób powinny zostać wyjaśnione okoliczności afery. Największa grupa – 42 proc. – uważa, że należy dalej pozwolić działać prokuraturze, bo to ona powinna doprowadzić do wyjaśnienia tego skandalu.
Na razie prokuratura jest od tego daleka. Postawiła zarzuty dwóm kelnerom, którzy nagrywali gości w restauracjach Sowa & Przyjaciele oraz Amber Room. Zarzuty usłyszeli także dwaj biznesmeni – Marek Falenta oraz jego szwagier Krzysztof Rybka. Prokuratura uważa, że to oni zorganizowali podsłuchowy proceder.