Reklama

Polska krew dla brytyjskich szpitali

Wszystko wskazuje na to, że zapowiadany na czwartek strajk polskich emigrantów na Wyspach się nie odbędzie. Zamiast tego nasi rodacy masowo ruszą do punktów krwiodawstwa.

Aktualizacja: 20.08.2015 21:41 Publikacja: 19.08.2015 20:56

Polska krew dla brytyjskich szpitali

Foto: Fotorzepa/Roman Bosiacki

Jedną z osób, która pójdzie oddać krew, jest Sylwia Klimczak z Londynu. – Chciałam wesprzeć #polishblood, inicjatywę będącą alternatywą do strajku, który zostawiłby tylko negatywny posmak. Przez solidarne oddanie krwi jesteśmy w stanie pokazać tym ciągle nieprzekonanym do nas Brytyjczykom inną, pozytywną stronę naszego pobytu i zmienić ich sposób myślenia o migracji – tłumaczy.

Ale choć pani Sylwia rejestrowała się już kilka dni temu, do wyboru tego dnia miała zaledwie kilka terminów, w których mogła oddać krew. To dlatego, że akcja cieszy się w Wielkiej Brytanii ogromną popularnością.

Pomysł strajku przeciwko dyskryminacji Polaków w Wielkiej Brytanii pojawił się w jednej z polonijnych gazet. Wielu rodaków obawiało się jednak, że gdyby się powiódł i sparaliżował kraj, obróciłby się to przeciwko nim. – Ten strajk to paranoja, zwrócenie na siebie uwagi w negatywny sposób – mówi mieszkająca na Wyspach Agnieszka Biegluk.

Choć popiera akcję #polishblood całym sercem, krwi na razie nie odda, bo jest na wakacjach w Polsce. – Staram się jednak popularyzować ideę wśród znajomych – tłumaczy.

Nie wiadomo, ile ostatecznie osób odda w czwartek krew. – Na naszym fanpage'u chęć zrobienia tego zadeklarowało ponad 2300 osób, ale cały czas dostajemy setki potwierdzeń rejestracji. Prawie wszystkie placówki oddawania krwi 20 sierpnia są zajęte i Polacy rejestrują się na inne dni – mówi Jerzy Byczyński, koordynator akcji. Jego zdaniem pomysł był strzałem w dziesiątkę. – Nawet ci, którzy krytykują imigrację, nie pozwolą sobie skrytykować Polaków oddających krew – mówi Byczyński.

Reklama
Reklama

Ale jest i druga strona medalu. Akcja #polishblood pokazuje, jak dużo traci nasz kraj na emigracji. Statystyki mówią, że w ostatnich latach na stałe wyjechało z Polski przeszło 2 mln ludzi. Straciliśmy nie tylko ręce do pracy i dzieci, które nie zapracują na nasze emerytury, ale także osoby oddające innym krew. A tej dramatycznie brakuje.

Na stronie Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa (RCKiK) w Gdańsku czytamy, że najgorzej jest z grupą O (zarówno RH+, jak i RH-), ARh+, BRh-. – W przypadku grupy ORh+ sytuacja jest wręcz tragiczna – mówi Małgorzata Szafran z gdańskiego centrum. Codziennie w teren wyjeżdżają także ambulanse pobierające krew. –Wykorzystujemy każdą możliwość, by ją pozyskać, a i tak zapasów nie mamy – dodaje.

Także Łódź boryka się z tym problemem. Brakuje wszystkich grup krwi, a ludzie chorują przez cały rok. Były z tego powodu już odwoływane operacje – mówi Krzysztof Włodarczyk, dyrektor łódzkiego RCKiK.

Zauważył, że od kiedy ruszyła fala emigracji, jest mniej chętnych do oddawania krwi. – Wyjeżdżają przeważnie zdrowi i młodzi – mówi.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama