Polska podczas wtorkowego spotkania ministrów spraw wewnętrznych UE w Brukseli opowiedziała się za podziałem uchodźców. - Unia Europejska zgodziła się, że będziemy dzielić 120 tysięcy. Natomiast w tej chwili podjęliśmy decyzję o podziale 66 tys. uchodźców, z czego Polsce przypadnie ok. 5 tys. uchodźców - i ta liczba będzie jeszcze pomniejszona w momencie, kiedy zgłoszą się państwa, które nie uczestniczą w tym programie, takie jak: Szwajcaria, Norwegia czy Irlandia. Poza tymi dwoma tysiącami, na które zgodziliśmy się wcześniej, ta liczba to będzie ok. 4,5 tys. - mówił we wtorek wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski komentując decyzje szefów MSW.
"Polskie służby nie poradzą sobie z weryfikacją uchodźców"
Miriam Shaded, prezes fundacji Estera, kandydatka listy KORWIN do Sejmu oceniła w programie "Rzeczpospolita od rana", że "Polska powinna być bardziej stanowcza" w kwestii przyjmowania uchodźców. Zdaniem Miriam Shaded, powinniśmy zgadzać się na pomoc dla ludzi najbardziej potrzebujących.
Prezes fundacji Estera wyliczyła, że osób, będących w najtrudniejszej sytuacji i niestanowiących zagrożenia dla bezpieczeństwa, jest mniej niż 10 procent. - Gdyby udało się nam je zweryfikować, to byłby sukces. Ale to będzie ciężkie do zrobienia, część osób wyrzuca dokumenty - podkreśliła. Zdaniem Miriam Shaded, dobrym rozwiązaniem byłoby udzielanie przez Polskę wiz. - Wtedy ten proces moglibyśmy kontrolować (proces przyjmowania uchodźców - red.) - powiedziała Shaded. - Moje gigantyczne obawy są takie, że nie będziemy kontrolować tego, kogo przyjmiemy. Państwa, które są bardziej ogarnięte w tym temacie wezmą te lepsze osoby, a najgorsze trafią do Polski - dodała.
Pytana o to, czy polskie służby są - jej zdaniem - w stanie zweryfikować tożsamość napływających do Polski uchodźców, prezes fundacji Estera odpowiedziała, że sobie z tym nie poradzą. - Nie zweryfikują tych osób, bo wiele z nich nie ma dokumentów. Polska jest nieprzygotowana do przyjęcia uchodźców - oceniła Miriam Shaded.
Innego zdania był filozof społeczny i doradca biznesowy Dariusz Duma. Ocenił, że już jeden człowiek, z dowolnego kraju może być zagrożeniem. - Nie podkręcajmy strachów. Po to oni będą w ośrodkach zamkniętych, by państwo miało czas na ich sprawdzenie - podkreślił Duma.