Tajemniczy informator przekazał „Süddeutsche Zeitung" 11,5 mln poufnych dokumentów pokazujących, jak panamscy prawnicy w imieniu swoich wpływowych klientów zakładają tajne spółki w rajach podatkowych całego świata. To stało się punktem wyjścia do największego śledztwa z udziałem 106 mediów z różnych państw.

Wnioski są piorunujące. Oto okazuje się, że prezydent Rosji jest otoczony bajecznie bogatymi „przyjaciółmi". Że prezydent Ukrainy Petro Poroszenko w chwili, gdy jego kraj był atakowany przez Rosję, wyprowadził osobisty majątek z ojczyzny; że ojciec premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona z pomocą panamskiej kancelarii unikał płacenia podatków.

Dowiadujemy się także, że grube miliony wyprowadzali z Chin najbliżsi krewni tamtejszego prezydenta i premiera. A autorytarni przywódcy krajów Bliskiego Wschodu, mimo doświadczenia arabskiej wiosny, nadal zbijają fortuny kosztem swoich krajów, tyle że w ukryciu. Z usług Mossack Fonseca nie korzystali natomiast czołowi polscy politycy poza byłym prezydentem Warszawy Pawłem Piskorskim. Są natomiast wymienione gwiazdy sportu, w tym Leo Messi i Michel Platini.

Pierwszą ofiarą skandalu może być premier Islandii Sigmundur Gunnlaugsson, któremu po wycieku z Panamy grozi utrata stanowiska. Ale w dłuższym okresie skandal jeszcze bardziej podważy zaufanie do establishmentu politycznego, być może otwierając drogę do władzy populistom.