Były ukraiński premier Nikołaj Azarow zapowiedział, że „sformowanie rządu na emigracji jest całkowicie realne". – Chyba wpadli w finansowe kłopoty i chcą dostać jakieś wsparcie materialne od rosyjskich służb specjalnych – uważa kijowski analityk Wołodymyr Fesenko.
Rząd w komplecie
– Do Rosji, po rewolucji godności, uciekł prawie cały tzw. drugi rząd Azarowa (rządził do 28 stycznia 2014 r. – red.), z wyjątkiem ministra finansów Jurija Kołobowa, który zbiegł do Hiszpanii. Byłoby z kogo wybierać na stanowiska w emigracyjnym gabinecie – uważa Fesenko.
Odmiennego zdania są rosyjscy i prorosyjscy ukraińscy analitycy. – W Moskwie jest za mało uciekinierów do sformowania uchodźczego rządu. Dlatego, że profesjonaliści pozostali na Ukrainie – twierdzi na przykład Wadim Karasjew z Kijowa. Nad Dnieprem pozostała część najważniejszych polityków rządzącej niegdyś Partii Regionów, którzy próbują nadal prowadzić działalność polityczną, tyle że w innych ugrupowaniach, a w dodatku nienawidzą uciekinierów.
– Azarow i skupieni wokół niego politycy nie mają żadnego politycznego wpływu na Ukrainie. Wszyscy Ukraińcy uważają ich za tchórzy i „looserów". Ale najbardziej gardzą nimi byli działacze i wyborcy Partii Regionów – właśnie z powodu ich ucieczki. Gardzą nimi również separatyści, z tego samego powodu – tłumaczy jeden z kijowian.
Sam były premier jest poszukiwany od lipca 2014 r. ukraińskim listem gończym, a od stycznia 2015 r. – listem gończym Interpolu. Tak jak i kilku jego ministrów oraz sam zbiegły prezydent Wiktor Janukowycz. Szczęście miał tylko były minister finansów, który po krótkim pobycie w hiszpańskim areszcie został wypuszczony, a Madryt zapowiedział, że nie wyda go Ukrainie. Niezrażony Azarow w lipcu 2015 r. powołał w Moskwie „Komitet Ocalenia Ukrainy", ale w ciągu półtora roku nie odnotowano żadnej jego działalności. Za to kijowska policja wykryła w tym czasie „tajne mieszkanie" Azarowa w ukraińskiej stolicy, gdzie znaleziono skład wyrobów jubilerskich i ze złota oraz dzieł sztuki, w tym ikon.