Media społecznościowe żyją dyskusją o żeńskich końcówkach. Niektórzy uważają, że nie ma sensu zajmować się nieważnym tematem i to, czy mówi się do kobiety polityka per „posłanko" czy per „pośle", nie ma żadnego znaczenia wobec ogromu problemów w naszej ojczyźnie. Temat wywołały posłanki Lewicy, domagając się od pani marszałek Sejmu w oficjalnym piśmie, by „zarówno w dokumentach będących w obiegu Sejmu RP, jak i we wszelkiego rodzaju przedmiotach przeznaczonych do naszego użytku", przede wszystkim na kartach do głosowania oraz tabliczkach, które wskazują miejsce na sejmowej sali plenarnej, używano form żeńskich.