W przeciągu kilku godzin Zgromadzenie Ogólne przegłosowało dwie rezolucje: jedną zgłoszoną przez Ukrainę, drugą przez Rosję. Choć ich treść nie była sprzeczna, głosowania uznano za „wymianę ciosów" między Kijowem i Moskwą.
To Ukraina wyszła zwycięsko ze starcia w nowojorskiej sali Zgromadzenia.
Rosja jest okupantem
Dokument przygotowywany przez nią od października dotyczył łamania praw człowieka na anektowanym przez Rosję Krymie. Rosja odpowiedziała swoją rezolucją o „konieczności walki z gloryfikacją nazizmu".
Oba kraje mobilizowały sojuszników wśród państw członkowskich. – Rosyjski dokument był bardziej ogólny, jego sformułowania – rozmyte. Mimo że mówi o „propagowaniu nazizmu i neonazizmu", nigdzie w nim nie jest wymieniona Ukraina czy państwa bałtyckie, a to przeciw nim jest skierowany – powiedział „Rzeczpospolitej" moskiewski politolog Aleksiej Makarkin.
W sumie jest tak ogólny, że teoretycznie nawet Ukraina mogłaby głosować za nim. – Z psychologicznego punktu widzenia Kijów miałby ogromne problemy z poparciem jakiejkolwiek rosyjskiej inicjatywy, nawet gdyby dotyczyła tylko ochrony środowiska. Z powodu wojny jesteśmy obecnie czymś w rodzaju anty-Rosji – wyjaśnia jeden z ukraińskich dziennikarzy.