W lutym 2020 r. stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 5,5 proc., a liczba osób bez pracy – 919,9 tys. W projekcie budżetu na 2020 r. zapisano, że stopa bezrobocia rejestrowanego na koniec 2020 r. wyniesie 5,1 proc. To już nieaktualne dane – eksperci prognozują, iż stopa bezrobocia na koniec roku może wynieść nawet 15 proc. W kwietniu przybyło w Polsce około 60 tys. nowych bezrobotnych, do tego trzeba jeszcze uwzględnić rzeszę pracowników, którzy są w okresie wypowiedzenia, oraz tych, których obejmą zwolnienia grupowe.
Sytuacja na rynku pracy jest dynamiczna. Coraz więcej firm traci płynność, co będzie skutkowało nieuchronną falą zwolnień.
Zagrożone branże
Zatrudnienie w 60 prezentowanych firmach w 2019 r. wyniosło ponad milion osób, co stanowi 6,1 proc. wszystkich zatrudnionych osób w kraju. W porównaniu do 2018 r. nastąpił 3,7-proc. wzrost zatrudnienia. Ile będzie wynosił ten wskaźnik w przyszłym roku, trudno oszacować – tym bardziej że w zestawieniu jest kilka banków, a niektóre z nich już w 2019 r. zwalniały pracowników. Zakładając, że firmy z listy będą chciały zmniejszyć zatrudnienie średnio o 5 proc., pracę straciłoby ponad 50 tys. osób.
Najwięksi pracodawcy w kraju to Poczta Polska, Jeronimo Martins Polska oraz PGE Polska Grupa Energetyczna.
Osoby, które są dziś zagrożone lub już nie mają pracy, to pracownicy turystyki, hotelarstwa, gastronomii, eventów i rozrywki czy kierowcy. W turystyce i transporcie zatrudnionych jest po 700 tys. osób, w gastronomii 300 tys., kulturze, edukacji i rozrywce kolejne 150 tys., a w hotelach 120 tys. – w sumie prawie 2 mln osób. Przy założeniu, że pracę straci 20 proc. osób z tych branż, liczba bezrobotnych wzrośnie o 400 tys.