Reklama

Szacunek dla kultury i zwyczajów kontrahenta

Sprzedaż produktów i usług za granicę wiąże się m.in. z dostosowaniem do norm panujących w kraju odbiorcy.

Publikacja: 09.01.2017 18:58

Szacunek dla kultury i zwyczajów kontrahenta

Foto: 123RF

Jak wskazywali uczestnicy warsztatów dla przedsiębiorców zorganizowanych w ramach IV edycji Programu Rozwoju Eksportu, niejeden z nich przekonał się, że brak przygotowania kulturowego może prowadzić do nieoczekiwanych i najczęściej negatywnych rezultatów. Jednym z przykładów, jaki przywołano podczas spotkań, był przypadek rodzimego producenta jabłek, które mimo bardzo dobrej jakości nie sprzedawały się na rynkach azjatyckich. Dopiero po pewnym czasie producent zorientował się, że problem tkwił... w sposobie pakowania (po cztery jabłka w pudełku). Bo czwórka w wielu kulturach azjatyckich uważana jest za liczbę przynoszącą pecha. – Dlatego np. w Korei w wielu hotelach „nie ma" czwartego piętra, tzn. de facto ono istnieje, ale nie mieszkają tam goście – mówi Filip Hewelke, dyrektor rozwoju rynków zagranicznych w Przedsiębiorstwie Przemysłu Spożywczego PEPEES, który przez kilka lat pracował w Korei. – Dlatego firmy z czwórką w nazwie lub oferty z frazą „4 you" mają tam trudne zadanie – dodaje Robert Kremser, dyrektor ds. rozwoju biznesu w Bisnode Polska.

Od wizytówek po...

Ważnym aspektem biznesowej etykiety w Korei, ale też Japonii i w Chinach, jest odpowiednie podanie wizytówek. W obu pierwszych krajach następuje to na początku, a nie na końcu spotkania. A w każdym z tych państw wizytówki należy podawać obydwiema dłońmi z tekstem skierowanym do odbierającego. Powinny one mieć z jednej strony napisy w języku danego kraju, a z drugiej po angielsku. W złym tonie jest pisanie po wizytówce rozmówcy i bawienie się nią podczas spotkania. To brak szacunku dla partnera. To tym bardziej ważne, że zarówno Japończycy, jak i Chińczycy traktują Europejczyków jako przedstawicieli kultury młodszej niż własna.

– Chińczycy to trudni partnerzy. Lojalność, która w Europie ma duże znaczenie, w Chinach jest pojęcie pustym – mówi Grzegorz Cisek, prezes Limatherm Components. – Kilka miesięcy temu nasz duży partner z Chin złożył nam przyjemną, kurtuazyjną wizytę. Atmosfera była doskonała, ale my wiedzieliśmy, że dzień wcześniej goście byli w Niemczech u jednego z naszych klientów i chcieli nas po prostu „obejść" – tłumaczy, podkreślając jednak, że w Chinach to zupełnie normalne zjawisko.

...nietrafione reklamy

Eksporterzy muszą też starannie dobierać przekaz reklamowy. – Jedna z firm, promując w krajach arabskich proszek do prania, przedstawiła reklamę, w której najpierw pokazano pranie brudne, potem proszek do prania i pranie czyste. Nie sprzedali nic. Dlaczego? Bo czyta się tam w odwrotnym kierunku, a więc od prawej do lewej – przestrzega Cisek. – Dość szokująca sytuacja miała miejsce na rynku afrykańskim, gdzie wiele osób nie umie czytać i pisać. Jeden z producentów żywności chciał dotrzeć również do tej grupy – mówi Kremser. Sprzedając potrawki z kurczaka czy indyka, producent zamieszczał ich zdjęcia na słoiczkach, ale popełnił błąd, lokując na produktach dla najmłodszych wizerunki dziecka. Część konsumentów dość opacznie zrozumiała ten przekaz.

W branży spożywczej ważne są nie tylko konwenanse i reklamy, ale, i co oczywiste, znajomość lokalnych podniebień. – Konsumenci chińscy bardzo słabo znają nabiał. Na jednej z wystaw w Szanghaju, kiedy promowaliśmy na rynku chińskim serki topione, stwierdziliśmy, że żadna z odmian naszych serków nie wzbudza zainteresowania. Koledzy z firmy nudzili się wręcz na stoisku do dnia, kiedy to wpadli na pomysł, aby do serka dodać cukru. Dopiero posłodzony wzbudził zainteresowanie, a do stoiska ustawiały się kolejki – tłumaczy Jan Gaweł, prezes firmy Sertop.

Reklama
Reklama

Opinie

Irmina Bień, dyrektor ds. logistyki w firmie Limatherm Components

W pierwszej fazie ekspansji hinduscy partnerzy zaskoczyli nas nieraz. Wyjątkowy jest ich „upór sprzedażowy". Wielokrotne telefony, nawet w przypadku jasnego komunikatu, że nie jesteśmy zainteresowani, lub mimo informacji, że jesteśmy na urlopie, mogą być odbierane w naszym kręgu kulturowym jako natarczywość i irytować. Działa to jednak w dwie strony. Kiedy potrzebujemy wyjaśnień lub konkretnego działania, Hindusi są zawsze dostępni, bardzo zaangażowani w swoją pracę, służą wszelką pomocą. Prowadząc biznes w określonym regionie Indii czy w konkretnej branży, warto wiedzieć, że biznesmeni utrzymują tam bliskie kontakty, nawet jeśli są dla siebie konkurentami. To oznacza, że składając zapytanie do nowej firmy, możemy spodziewać się telefonu od stałego dostawcy i lawiny pytań. Zaskoczeniem może być, że partnerzy z Indii, nawet gdy negocjacje już się zakończyły, potrafią otworzyć je ponownie przy restauracyjnym stole. Hindusi generalnie lubią łączyć życie prywatne z biznesem. Biorąc pod uwagę wszystkie plusy i minusy, muszę przyznać, że współpraca z Hindusami jest bardzo udana. Biznes międzynarodowy wymaga po prostu większej cierpliwości i otwartości.

Wojciech Łopatkiewicz, Bank Zachodni WBK

Ameryka Łacińska jest regionem z jednej strony bardzo nam bliskim kulturowo, ale z drugiej zupełnie innym i w praktyce dość trudnym. Całkowicie odmienne poczucie czasu, do którego trzeba podchodzić z dużą cierpliwością, oraz dominacja języka hiszpańskiego w przestrzeni biznesowej są bezsprzeczne. Zapewnienia o znajomości angielskiego są na porządku dziennym, ale w praktyce nasz potencjalny partner biznesowy będzie się skłaniał ku komunikacji we własnym języku. Stąd znajomość języka hiszpańskiego jest bardzo istotna. Nie lada wyzwaniem dla wielu Europejczyków może być wrodzone, „lekkie" traktowanie zobowiązań słownych, które przez nas mogą być odbierane jako niesłowność. Dodatkowo często spotykana jest nieumiejętność powiedzenia „nie" lub „nie wiem" z szacunku dla drugiej osoby. Spokój, wyrozumiałość i determinacja to cechy niezbędne w Ameryce Łacińskiej. Wiedząc, jak towarzyscy i rodzinni są Latynosi, nawiązywanie w kontaktach biznesowych do tematów niebiznesowych będzie mile widziane i może mieć przełożenie na sukces relacji. Przywiązanie do oddawania się przyjemnościom kulinarnym powoduje, że w krajach takich jak np. Meksyk „dobijanie interesu" rzadko odbywa się poza restauracyjnym stołem.

Patronat Rzeczpospolitej
Odporny transport wyzwaniem dla integracji i rozwoju
Patronat Rzeczpospolitej
Kluczowa ciągłość działania infrastruktury krytycznej
Wydarzenia Gospodarcze
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Wydarzenia Gospodarcze
Nowa przestrzeń dialogu o zdrowiu najmłodszych: debiut Forum Zdrowia Dzieci w Katowicach
Wydarzenia Gospodarcze
Sama emerytura nie zapewni spokojnej starości
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama