Pułkownik Siergiej Michaiłow, oficer rosyjskiego kontrwywiadu FSB odpowiedzialny za cyberbezpieczeństwo i cyberataki, został w styczniu aresztowany przez funkcjonariuszy tej służby i wyprowadzony ze swojego biura z workiem na głowie. W grudniu FSB zatrzymała Rusłana Stojanowa, szefa działu dochodzeń w sprawach incydentów komputerowych w Kaspersky Lab, największej rosyjskiej firmie zajmującej się cyberbezpieczeństwem. Kaspersky Lab to spółka wielokrotnie była oskarżana o powiązania z tajnymi służbami Federacji Rosyjskiej a jej założyciel, miliarder Jewgienij Kasperski kształcił się w instytucie kryptografii podległym KGB. Z przecieków wynika, że Michaiłow i Stojanow pracowali dla obcych służb wywiadowczych. Zachodnie media sugerują związek między ich aresztowaniem a raportem amerykańskich tajnych służb mówiącym, że rosyjscy hakerzy wykradali poufne informacje dotyczące kampanii wyborczej Hillary Clinton.
Według wstępnych doniesień Michaiłow i Stojanow byli powiązani z grupą hakerską „Szaltaj Bołtaj", która w 2014 r. zhakowała konto twitterowe premiera Dmitrija Miedwiediewa i zamieściła na nim fałszywe oświadczenie o jego rezygnacji ze stanowiska w rządzie. Wykradła też dokumenty dotyczące aneksji Krymu przez Rosję oraz włamała się na konto e-mailowe Igora Girkina vel Striełkowa, funkcjonariusza rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU organizującego wojnę hybrydową na Ukrainie.
– Pułkownik Michaiłow zdecydowanie kontrolował „Szaltaj Bołtaj" i współpracował z ukraińską tajną służbą SBU, co jest tym samym co praca dla CIA – powiedział portalowi „Daily Beast" rosyjski deputowany Siergiej Markow.
Obrońca Michaiłowa twierdzi jednak, że sprawa nie ma żadnego związku z grupą hakerską „Szaltaj Bołtaj", dotyczy za to oskarżeń o współpracę z zagranicznymi służbami wywiadowczymi od 2012 r. Doniesienia o związkach z „Szaltaj Bołtaj" aresztowanego pułkownika FSB są więc prawdopodobnie medialną wrzutką rosyjskiej bezpieki. Siergiej Markow twierdzi, że to aresztowanie mogło mieć związek z walką klanów w tajnych służbach i nie przypadkowo doszło do niego na krótko przed zaprzysiężeniem Donalda Trumpa na prezydenta. W ostatnich tygodniach europejskie tajne służby dokonały nagłośnionych w mediach aresztowań rosyjskich hakerów. W Hiszpanii zatrzymano 32-letniego Stanisława Lisowa, oskarżonego o dokonywanie elektronicznych kradzieży z kont bankowych a w Czechach aresztowano Jewgienija Nikulina, podejrzanego o zhakowanie portali DropBox i LinkedIn. W amerykańskim więzieniu siedzi od około roku Roman Sielezniew, syn deputowanego do Dumy Walerija Sielezniewa, oskarżony o kradzież danych dotyczących kart kredytowych. Liczy na to, że jako syn VIP-a zostanie odesłany do Rosji w ramach politycznej umowy między administracją Trumpa i administracją Putina.