Ich wpływ na wszystkie spółki, a także na instytucje finansowe i w konsekwencji na konsumentów, będzie miał fundamentalny charakter i doprowadzi do przekształceń wielu relacji ekonomicznych. Niestety, wciąż niewiele się w Polsce mówi o nadchodzących regulacjach i mam wrażenie, że rozumienie ich konsekwencji jest jeszcze płytkie. W efekcie przedstawiciele polskiego biznesu w niewielkim stopniu uczestniczą w pracach legislacyjnych, co może prowadzić do tradycyjnego zaskoczenia, że „znów Bruksela coś nam narzuca".
Źródła zmian
Zmiany mają dwa źródła. Jednym jest porozumienie paryskie, które ma doprowadzić do powstrzymania negatywnych zmian klimatycznych i niedopuszczenia do podwyższenia średnich temperatur na świecie o więcej niż 2 st. C (optymalnie o mniej niż 1,5 st. C) w stosunku do okresu sprzed epoki przemysłowej. Unia Europejska poważnie potraktowała zobowiązanie i poza szeregiem przepisów dotyczących m.in. zwiększenia efektywności energetycznej czy też wprowadzenia zasad gospodarki o obiegu zamkniętym przygotowuje pakiet regulacji, które zmobilizują prywatne rynki finansowe do finansowania przemian gospodarczych kwotami rzędu od 180 do 270 mld euro rocznie. To gigantyczne środki, które będą dostępne dla każdej spółki przekształcającej swoją działalność tak, by emitować mniej gazów cieplarnianych.
Drugim źródłem są same instytucje finansowe: fundusze inwestycyjne, banki i ubezpieczyciele. To ci ostatni jako pierwsi zdali sobie sprawę z tego, że szkodliwe zmiany klimatu w kolejnych latach zagrożą wręcz kontynuacji ich działalności. Fundusze inwestycyjne i banki są z kolei pod przemożną presją konsumentów. W wielu krajach Europy Zachodniej już nawet 80 proc. pieniędzy wpłacanych na lokaty bankowe lub do funduszy przez klientów detalicznych trafia do produktów inwestycyjnych i oszczędnościowych, które kierują te środki na działalność nieszkodzącą środowisku. Brakowało dotychczas standardów, które określałyby, co jest szkodliwe, a co nie, więc instytucje finansowe oczekują od Unii Europejskiej ustalenia jednolitych zasad, na przykład na wzór dobrze funkcjonującego w przypadku produktów konsumenckich systemu Eco Label.
Obowiązki firm
Część zmian już obowiązuje. Od ubiegłego roku duże spółki giełdowe muszą sporządzać roczne raporty na temat informacji niefinansowych, w których opisują swoje podejście i efekty działań w odniesieniu do zagadnień środowiskowych, społecznych, pracowniczych, praw człowieka i przeciwdziałania korupcji. Obecnie Komisja Europejska przedstawiła projekt nowych wytycznych, które definiują, jak spółki powinny raportować kwestie zmian klimatu. Dokument KE przewiduje, że spółki powinny m.in. raportować powodowane przez siebie emisje gazów cieplarnianych – nie tylko te, które powstają w wyniku działalności operacyjnej spółki, ale też wszystkie emisje wytworzone w łańcuchu dostaw oraz te, które powstaną w efekcie użytkowania produktu przez konsumenta i na etapie jego przetwarzania jako odpadu po zakończeniu cyklu życia.
W ramach identyfikacji ryzyka spółki powinny przeprowadzić tzw. analizy scenariuszowe, czyli zbadać, jak w krótkim, średnim i długim horyzoncie czasowym odporny jest ich model biznesowy w sytuacji, gdy globalne temperatury wzrosną o mniej lub więcej niż o 2 st. C. To zadanie będzie trudniejsze niż raportowanie emisji gazów cieplarnianych, bo dostępnych jest kilka standardów przeprowadzania analiz scenariuszowym, część z nich jest w trakcie opracowywania lub modyfikacji, ale żaden nie zdobył jeszcze dominującej pozycji uznawanej przez większość graczy rynkowych. Problemem dla spółek notowanych na GPW będzie też niezwykle skromna liczba doświadczonych ekspertów, którzy w Polsce potrafią takie analizy przeprowadzić. Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych współpracuje obecnie z istotną ich częścią, więc spółki członkowskie uzyskają w odpowiednim czasie wsparcie edukacyjne i konsultacyjne.