Wczorajsza sesja na rynku walutowym przyniosła wyraźne osłabienie naszej waluty. Ruch ten trzeba było jednak odczytywać jako zwykła korektę ostatniej aprecjacji złotego. We wtorek rano można było mieć jeszcze nadzieję, że za chwilę znów jednak zobaczymy siłę złotego. Zabrakło jednak do tego powodów i nadal można mówić o trwającej korekcie.
Mocny dolar bije w kurs złotego
We wtorek korekta miała jednak łagodniejszy przebieg. Po południu dolar kosztował 4,04 zł, a euro 4,34 zł. W obu przypadkach oznaczało to wzrost o około 0,2 proc. względem tego co widzieliśmy wczoraj wieczorem. Naszej walucie życia nie ułatwia dolar, który nadal pozostaje mocny.
Czytaj więcej
Polska waluta skorygowała efektowne, zeszłotygodniowe umocnienie w efekcie presji czynników globalnych.
- Trudno ocenić, na ile jest to co dzieje się z naszą walutą, to impulsywny ruch korygujący mocny ruch na złotym w zeszłym tygodniu — mówi — wskazuje Marek Rogalski, analityk walutowy DM. Jutro mamy posiedzenie RPP i raczej niespodzianka w postaci cięcia stóp jest mało realna. Niemniej prezes Glapiński teoretycznie mógłby nadmienić w czwartek, że przestrzeń do takiego ruchu byłaby w marcu ze względu na słabsze dane makro. Dla rynku ważne jest jednak to, jak RPP rozegra cały ten rok, a na razie narracja jest nieco bardziej "jastrzębia", niż wobec innych banków centralnych. Efekt? Jeżeli wyciszą się emocje na rynku globalnym i kurs EUR/USD wyhamuje spadek, to możemy szybko wrócić do umocnienia złotego. Zwłaszcza, że przemawiają za tym czynniki techniczne. Para EUR/PLN dotarła do krótkoterminowej linii trendu spadkowego, a USD/PLN strefy ważnych oporów — dodaje Marek Rogalski.
Wszystkie światła na dolara
Złoty czeka na RPP, ale także na jakiś nowy impuls w wykonaniu dolara. Wśród analityków nie brakuje głosów, że jego pięć minut może powoli dobiegać końca.