W poniedziałek rano kurs dolara spadł do poziomu 4,03 zł. Równocześnie nieco więcej trzeba płacić za franka szwajcarskiego, który kosztuje ponad 4,59 zł oraz euro wyceniane na ok. 4,34 zł.

Inwestorzy przychylniejszym okiem spojrzeli na waluty z naszego regionu, które poprzedniego tygodnia nie mogą zaliczyć do udanych. Wszystko za sprawą umocnienia dolara, który wrócił do łask w związku z rewizją oczekiwań związanych z pierwszą  obniżką stóp procentowych w USA. Tymczasem w poniedziałkowy poranek amerykańska waluta lekko traci. W przypadku złotego istotne mogą być także czynniki krajowe związane ze zmianą rządu. 

W ocenie ekonomistów Santander Bank Polska wciąż jest lekki potencjał do umocnienia złotego i impulsem to tego mogłoby być, poza danymi o wysokiej nadwyżce w obrotach bieżących w październiku, formalne powołanie nowego rządu w najbliższym tygodniu i nowe otwarcie w relacjach  z Brukselą. - Jednak optymizm związany z zmianą władzy naszym zdaniem częściowo jest już w cenach, a kurs EURPLN jest dość blisko kursu opłacalności eksportu, co zmniejsza pole do umocnienia i otwiera drogę do częstszych korekt. W tym tygodniu ograniczająco na umocnienie złotego mogłyby wpływać mało gołębie komentarze prezesa Fed, czy ponowne umocnienie jena w oczekiwaniu na zmianę polityki Banku Japonii – zauważają