W pierwszej kolejności pozwy będą dotyczyć firm Aegon, Axa oraz Skandia – dowiedziała się „Rz".
Roszczenia około 500 osób dotyczą zwrotu wpłaconych składek z tytułu produktów inwestycyjnych z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (ufk). W zależności od produktu i firmy wpłacano różne kwoty, średnio między 10 a 20 tys. zł rocznie. Według naszych szacunków oznacza to, że występujący z pozwami mogą domagać się w sumie kwot od kilkunastu do kilkudziesięciu mln zł.
Pozywający wyjaśniają, że zdecydowali się na pozew, ponieważ ubezpieczyciele bezprawnie ich zdaniem zatrzymali ich składki. Kupująca produkt z ufk osoba jest zobligowana umową do regularnych comiesięcznych wpłat średnio przez dziesięć lat. Jeśli w tym czasie przestanie zasilać polisę, może stracić nawet całość dotychczas zgromadzonych środków. Sprzedawcy polis, według pozywających, nie informowali o tym wystarczająco jasno.
– Żeby złożyć pozew w postępowaniu grupowym, nie tylko powinno się zebrać co najmniej 10 osób, ale też roszczenia każdej z nich muszą być tożsame, a wysokość roszczeń ujednolicona w podgrupach – uważa Marcin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń. Ale prawnicy nie widzą przeszkód.
– Pozew zbiorowy jest w tej sytuacji jak najbardziej możliwy. Jeśli są różnice w kwotach, których zwrotu będziemy się domagać, np. między 19 a 21 tys. zł, to można ujednolicić roszczenia. W prawie istnieje też konstrukcja tzw. współuczestnictwa formalnego, gdzie można przedstawiać roszczenia np. 10 tys. osób, nie stosując pozwu zbiorowego – mówi Anna Lengiewicz, radca prawny w kancelarii LWB szykującej pozew zbiorowy.