Pocztylion walczy z multiagencjami

Towarzystwo emerytalne Pocztylion-Arka chce odszkodowania za działania na szkodę jego akcjonariuszy

Publikacja: 15.04.2010 05:21

Multiagencje zatrudniają dużo ludzi i mogą pracować dla kilku OFE. Jedna osoba może zdobywać klientó

Multiagencje zatrudniają dużo ludzi i mogą pracować dla kilku OFE. Jedna osoba może zdobywać klientów dla jednego funduszu.

Foto: Rzeczpospolita

Multiagencje, czyli zewnętrzne sieci, które pozyskują klientów dla funduszy emerytalnych, to od lat największa bolączka akwizycji na rynku wtórnym (gdy klienci są pozyskiwani przez OFE od konkurentów). Dotyczy to tej części z nich, która jest wyspecjalizowana w II filarze. Zarzuca się im, że co dwa lata przepisują tych samych klientów do kolejnych funduszy, z którymi podpisują umowę. Dlaczego co dwa lata? Zmiana funduszu do dwóch lat oznacza koszt, który musi wyłożyć klient z własnej kieszeni.

Przedstawiciele towarzystwa emerytalnego Pocztylion-Arka postanowili wypowiedzieć wojnę takim praktykom multiagencji. Tacoma, bo o nią chodzi, zapewnia, że nie było do tego podstaw. – Mieliśmy podpisaną umowę z firmą Tacoma Polska, która po dwóch latach zerwała ją i podpisała umowę z kolejnym funduszem – tłumaczy Adam Gola, członek zarządu Pocztylion-Arka PTE. Jak dodaje, w umowie istniały zapisy, które miały chronić towarzystwo przed ryzykiem, że po zakończeniu umowy pozyskani przez agencję klienci zaczną odchodzić. – Zapisaliśmy, że odejścia klientów do średniego poziomu (odejść - red.) na rynku, są akceptowalne. Te powyżej już nie – mówi Gola. Jeśli okazałyby się wyższe, Tacoma miała zapłacić karę. Jak przekonuje PTE, okazały się wyższe. W 2009 r. odeszło 34 proc. klientów pozyskanych przez agencję, w 2008 r. – 11,9 proc. W kwietniu 2008 r. Tacoma podpisała umowę z OFE Nordea. – Uznajemy to za działania na szkodę akcjonariuszy. Po raz pierwszy też ktoś wypowiedział wojnę agencjom – mówi Mariusz Wnuk, prezes Pocztylion-Arka PTE. Jak dodaje, dużo mówi się w ostatnim czasie o wprowadzeniu zakazu akwizycji do funduszy. Lepsze byłyby zaś działania, także samych towarzystw, które wyeliminowałyby nieuczciwe praktyki zewnętrznych sieci sprzedaży.

– Mamy sądowy nakaz zapłaty. Jest on wykonalny, choć jeszcze nieprawomocny. Komornik zabezpieczył już część aktywów agencji – mówi Adam Gola. Konflikt ciągnie się od wakacji.

Tacoma wniosła do sądu zastrzeżenia. – Sąd się do naszego wniosku przychylił i wstrzymał wykonalność nakazu zapłaty – tłumaczy mecenas Adam Bujacz, pełnomocnik firmy Tacoma. Jak mówi, w chwili podpisywana umowy z Pocztylionem wystawiony został weksel in blanco na pół miliona złotych poręczony przez właścicieli firmy, równocześnie członków zarządu. – Nie podpisuje się takiego weksla, gdy ma się wrogie zamiary – mówi. Przekonuje, że ze strony spółki w żadnym momencie nie nastąpiło naruszenie umowy. – Przedstawiciele spółki mieli pisemny zakaz przepisywania osób z Pocztylionu do Nordei – mówi.

Poza Pocztylionem Nordea przyznaje się, że raz spotkała się w sądzie ze współpracownikiem – firmą Kapitał ze Środy Wielkopolskiej. Nie znamy jej szczegółów, wiemy jedynie, że „dotyczyła kwestii operacyjnych”.

[ramka][b]Struktura sprzedaży[/b]

Na 10 Powszechnych Towarzystw Emerytalnych dwa – Pekao Pioneer i Pocztylion-Arka, deklarują, że nie współpracują z multiagencjami. PZU i Aviva zapewniają, że stanowią one margines w ich sieci sprzedaży. – Udział multiagencji w sprzedaży Aviva OFE nie przekraczał 5 proc., a w tym roku jest minimalny. Nie współpracujemy z podmiotami, dla których głównym źródłem dochodów są transfery między OFE – mówi Paweł Pytel, prezes Aviva PTE. AXA deklaruje, że pracuje z 68 multiagencjami, a Nordea z 30. Generali z kolei z kilkudziesięcioma ponadregionalnymi i z ok. 500 mniejszymi. – Współpracujemy z 11 multiagencjami. Sprzedaż deklaracji OFE przez brokerów to ok. 8 – 10 proc. sprzedaży całkowitej – mówi Eliza Wiśniewska z ING. Aegon wspomina o kilkunastu dużych multiagencjach oraz kilkudziesięciu średniej wielkości. Ich liczby nie ujawnia PKO BP Bankowy PTE. [/ramka]

Multiagencje, czyli zewnętrzne sieci, które pozyskują klientów dla funduszy emerytalnych, to od lat największa bolączka akwizycji na rynku wtórnym (gdy klienci są pozyskiwani przez OFE od konkurentów). Dotyczy to tej części z nich, która jest wyspecjalizowana w II filarze. Zarzuca się im, że co dwa lata przepisują tych samych klientów do kolejnych funduszy, z którymi podpisują umowę. Dlaczego co dwa lata? Zmiana funduszu do dwóch lat oznacza koszt, który musi wyłożyć klient z własnej kieszeni.

Pozostało 85% artykułu
Ubezpieczenia
PZU wypłaci akcjonariuszom sutą dywidendę. Kurs w górę
Ubezpieczenia
Wiemy, kto ubezpieczył halę przy Marywilskiej. Wielkie kwoty w grze
Ubezpieczenia
Polisa dla kota lub psa? Aż 40 proc. właścicieli nawet nie wie, że są takie ubezpieczenia
Ubezpieczenia
Szefowa LINK4 odwołana. Jest nowa prezes, pełniąca obowiązki
Ubezpieczenia
Uścińska: System emerytalny jest bezpieczny dla państwa, wymagający dla ludzi