Multiagencje, czyli zewnętrzne sieci, które pozyskują klientów dla funduszy emerytalnych, to od lat największa bolączka akwizycji na rynku wtórnym (gdy klienci są pozyskiwani przez OFE od konkurentów). Dotyczy to tej części z nich, która jest wyspecjalizowana w II filarze. Zarzuca się im, że co dwa lata przepisują tych samych klientów do kolejnych funduszy, z którymi podpisują umowę. Dlaczego co dwa lata? Zmiana funduszu do dwóch lat oznacza koszt, który musi wyłożyć klient z własnej kieszeni.
Przedstawiciele towarzystwa emerytalnego Pocztylion-Arka postanowili wypowiedzieć wojnę takim praktykom multiagencji. Tacoma, bo o nią chodzi, zapewnia, że nie było do tego podstaw. – Mieliśmy podpisaną umowę z firmą Tacoma Polska, która po dwóch latach zerwała ją i podpisała umowę z kolejnym funduszem – tłumaczy Adam Gola, członek zarządu Pocztylion-Arka PTE. Jak dodaje, w umowie istniały zapisy, które miały chronić towarzystwo przed ryzykiem, że po zakończeniu umowy pozyskani przez agencję klienci zaczną odchodzić. – Zapisaliśmy, że odejścia klientów do średniego poziomu (odejść - red.) na rynku, są akceptowalne. Te powyżej już nie – mówi Gola. Jeśli okazałyby się wyższe, Tacoma miała zapłacić karę. Jak przekonuje PTE, okazały się wyższe. W 2009 r. odeszło 34 proc. klientów pozyskanych przez agencję, w 2008 r. – 11,9 proc. W kwietniu 2008 r. Tacoma podpisała umowę z OFE Nordea. – Uznajemy to za działania na szkodę akcjonariuszy. Po raz pierwszy też ktoś wypowiedział wojnę agencjom – mówi Mariusz Wnuk, prezes Pocztylion-Arka PTE. Jak dodaje, dużo mówi się w ostatnim czasie o wprowadzeniu zakazu akwizycji do funduszy. Lepsze byłyby zaś działania, także samych towarzystw, które wyeliminowałyby nieuczciwe praktyki zewnętrznych sieci sprzedaży.
– Mamy sądowy nakaz zapłaty. Jest on wykonalny, choć jeszcze nieprawomocny. Komornik zabezpieczył już część aktywów agencji – mówi Adam Gola. Konflikt ciągnie się od wakacji.
Tacoma wniosła do sądu zastrzeżenia. – Sąd się do naszego wniosku przychylił i wstrzymał wykonalność nakazu zapłaty – tłumaczy mecenas Adam Bujacz, pełnomocnik firmy Tacoma. Jak mówi, w chwili podpisywana umowy z Pocztylionem wystawiony został weksel in blanco na pół miliona złotych poręczony przez właścicieli firmy, równocześnie członków zarządu. – Nie podpisuje się takiego weksla, gdy ma się wrogie zamiary – mówi. Przekonuje, że ze strony spółki w żadnym momencie nie nastąpiło naruszenie umowy. – Przedstawiciele spółki mieli pisemny zakaz przepisywania osób z Pocztylionu do Nordei – mówi.
Poza Pocztylionem Nordea przyznaje się, że raz spotkała się w sądzie ze współpracownikiem – firmą Kapitał ze Środy Wielkopolskiej. Nie znamy jej szczegółów, wiemy jedynie, że „dotyczyła kwestii operacyjnych”.