Bójkę sprowokowały słowne zaczepki jednego nastolatka pod adresem drugiego w czasie jazdy szkolnym gimbusem. Wbrew gminnemu regulaminowi dowożenia uczniów, w gimbusie nie było żadnego nauczyciela, który powinien opiekować się młodymi ludźmi od chwili ich wejścia do autobusu do momentu przekazania ich szkole. Po wyjściu z autobusu chłopcy poszli w ustronne miejsce na szkolnym boisku i tam się pobili. Niestety, dla jednego z nich bójka skończyła się wyjątkowo nieszczęśliwie - urazem moszny. Lekarze musieli usunąć chłopakowi 2/3 prawego jądra, a nie wykluczali, że straci całe.
Stracił poczucie wartości
Uczeń był ubezpieczony od następstw nieszczęśliwych wypadków, lecz polisa opiewała na maksymalnie 8 tys. zł. On zaś oszacował swoją szkodę znacznie wyżej. Argumentował, że ryzyko utraty całego jądra będzie miało wpływ na zdolność płodzenia. Zażądał od gminy i jej ubezpieczyciela zapłaty odszkodowania w wysokości 2,6 tys. zł, zadośćuczynienia w kwocie 80,4 tys. zł, a także 2 tys. miesięcznej renty.
Swoje roszczenie chłopak oparł na art. 427 kodeksu cywilnego. Przepis ten stanowi, że jeżeli szkodę wyrządziła osoba, której nie można przypisać winy z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego, to do naprawienia tej szkody obowiązany jest ten, kto z mocy ustawy lub umowy był zobowiązany do nadzoru nad tą osobą. Obowiązek naprawienia szkody wyłączony jest tylko wtedy, gdy zobligowany do nadzoru wypełnił swój obowiązek (tj. starannie sprawował nadzór) albo gdy szkoda i tak by powstała, mimo starannego wykonywania nadzoru.
Same zakazy i nakazy nie wystarczą
Rozpatrujący powództwo Sąd Okręgowy w Lublinie ustalił po roku od zdarzenia, że uraz moszny nie odbił się negatywnie na rozwoju fizycznym poszkodowanego (dziś ucznia technikum), a utrata jądra nie spowodowała zaburzeń płodności. Zachwiała jednak jego poczuciem wartości. Chłopak odbiera siebie jako gorszego mężczyznę, nie ma dziewczyny, ma problemy z seksem. Potwierdziły to opinie biegłych lekarzy.
Sąd zgodził się z powodem, że to nauczyciele (szkoła) odpowiadają za przestrzeganie niezbędnych wymagań w dziedzinie bezpieczeństwa młodzieży w szkole. Co ważne, odpowiedzialność ta nie ogranicza się do wydania nakazów i zakazów, lecz powinna polegać na stosowaniu wszelkiego rodzaju środków ochrony wobec uczniów powierzonych pieczy nauczycieli. Potwierdza to wyrok Sądu Najwyższego z 2 lutego 2011 r. ( II CSK 392/10).