Koniec roku okazał się sprzyjający firmie z Tuluzy. Niespodziewany skok zamówień w grudniu do ponad 400 sztuk zapewnił Airbusowi w całym roku pakiet netto 1456 samolotów, nieco mniejszy od 1503 rok wcześniej, ale dostateczny, aby wyprzedzić Boeinga, który zdobył zamówienia na 1432 samoloty o wartości 232,7 mld dolarów w cenach katalogowych. Łączny portfel zamówień Amerykanów opiewa na 5789 maszyn. Portfel zamówień Airbusa wzrósł do 6386 samolotów o wartości 919 mld dolarów według cen katalogowych.
Zamówienia brutto (przed anulowaniem czy zmianą modelu) wyniosły 1796 wobec 1550 zapewniając Airbusowi 54 proc. udziału w światowym rynku.
Europejczycy dostarczyli w minionym roku rekordową liczbę 629 maszyn, o 3 więcej niż w 2013 r., ale Boeing był jeszcze lepszy - wydał klientom 723 sztuki. Prezes Fabrice Bregier ogłosił na konferencji prasowej, że Airbus będzie chciał zwiększy nieco dostawy w tym roku.
- To co osiągnął zespół Boeinga w 2014 r. jest naprawdę bez precedensu, zwłaszcza w warunkach istniejącej konkurencji - powiedział prezes-dyrektor generalny Boeing Commercial Airplanes, Ray Conner. - Osiągnięcia Boeinga oparte są na zaangażowaniu utalentowanych pracowników, zaufaniu jakie klienci mają do naszych produktów oraz współpracy z dostawcami.
Obie największe firmy dostarczyły razem rekordową liczbę 1352 samolotów, co potwierdza, że przewoźnicy odnawiali flotę, a Azja rozwijała się szybko jako centrum transportu lotniczego. Część analityków jest zdania, że mogło już dojść do szczytowego poziomu popytu, bo taniejąca ropa, bardzo korzystna dla linii lotniczych, może stworzyć inne problemy gospodarcze.