Wpływy z opłat za przewóz bagażu wzrosły od 2008 roku ponadtrzykrotnie i wyniosły 3,5 miliarda dolarów w 2014 roku. To o 5 proc. więcej niż rok wcześniej. Z kolei dochody z opłat za zmianę rezerwacji wygenerowały w ubiegłym roku dodatkowe 3 miliardy dolarów – o 6 procent więcej niż w roku 2013.
Przewoźnicy zaczęli masowo pobierać dodatkowe opłaty siedem lat temu, kiedy skokowo wzrosły ceny paliw, a linie lotnicze zaczęły przynosić straty i musiały się ratować przed bankructwem. Wraz z upływem czasu zaczęły one stanowić coraz większą część przychodów. Według Charliego Leochy z Consumer Travel Alliance stały się one tak wysokie, że linie lotnicze powinny zacząć je obniżać. Nie ma jednak złudzeń, że stanie się to w najbliższym czasie, bo stały się one trudnym do zastąpienia źródłem dochodów.
W przypadku niskokosztowego przewoźnika Spirit Airline dodatkowe opłaty stanowiły aż 63 proc. przychodów spółki. Na przeciwnym biegunie znalazł się inny niskokosztowy przewoźnik Southwest, który wciąż pozwala podróżnym na nadanie za darmo dwóch sztuk bagażu. Aż 95 proc. przychodów tych linii lotniczych pochodzi ze sprzedaży biletów.
Całkowite zyski 27 amerykańskich linii lotniczych były w ubiegłym roku niższe i wyniosły 7,5 miliarda dolarów. W 2013 roku osiągnęły wysokość 12,2 miliarda dolarów – obliczył Departament Transportu. Na nieco słabsze wyniki wpłynęły straty z powodu hedgingu przy zakupie paliwa oraz jednorazowe odpisy.