Coraz więcej przewoźników nie chce mieć na pokładach takich pasażerów, więc muszą się oni liczyć z tym, że zostaną wycofani z rejsów. Skoro ktoś zachował się nieodpowiedzialnie podczas kontroli, nie ma gwarancji, że i w samolocie nie będzie sprawiał trudności. Wtedy nie tylko może nie polecieć, chociaż ma bilet, ale najczęściej również zostanie ukarany mandatem w wysokości 500 złotych.
Czytaj więcej
Trzech pasażerów samolotu easyJet, lecącego z Lublany na londyńskie lotnisko Stansted, zostało wy...
Tyle kara wynosi dziś, ale według nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej” wysokość mandatu ma zostać znacząco podwyższona. Z naszych informacji wynika, że nawet dziesięciokrotnie, czyli do 5 tys. zł.
Głupie żarty to plaga portów lotniczych w Polsce
Kilka dni temu w Warszawie „żartowniś” wytrzymał bez incydentów rejestrację biletowo-bagażową i kontrolę bezpieczeństwa. Ale już przy wejściu do samolotu powiedział, że udało mu się przemycić bombę w walizce. „Żart” miał swoje konsekwencje, bo odlot samolotu został opóźniony przez konieczność wyjęcia spod pokładu jego bagażu rejestrowanego, sprawdzenie go i ponowne załadowanie.
Nie jest to kłopot jedynie warszawskiego lotniska, ale większości portów lotniczych w Polsce. Ostatnio informowało o takich kłopotach lotnisko w Katowicach, gdzie odprawia się najwięcej lotów charterowych.