Branża turystyczna od dłuższego czasu przyznaje, że czeka nas bardzo mocny sezon letni. O ile większa będzie flota Enter Air?
Będziemy potrzebować 32 samolotów, wobec 27, które mieliśmy do dyspozycji w zeszłym roku. Nadal pracujemy jednak nad pozyskaniem dodatkowych samolotów, bo sytuacja na rynku jest bardzo trudna. Zarówno Airbus, jak i Boeing mają spore opóźnienia w dostawach maszyn. Chociaż chodzi o samoloty, które powinny zostać wyprodukowane pod koniec zeszłego i na początku tego roku, do tej pory ich nie dostaliśmy. Cały czas intensywnie pracujemy nad sprowadzeniem ich do Polski.
Opóźnienia są jeszcze echem pandemii czy silnego wzrostu popytu w tym roku?
Zapewne obu tych spraw. Mamy popyt, który wrócił szybciej, niż się tego spodziewały Eurocontrola czy IATA. Producenci jakby troszkę zaspali i zmniejszyli swoje moce produkcyjne w czasie pandemii, których nie odbudowali na czas.
Kolejne siedem samolotów przejmujecie na własność?
Cztery z tych siedmiu maszyn bierzemy do siebie, natomiast trzy wynajmiemy od obcych przewoźników na czas letniego sezonu. Walka o sprowadzenie tych samolotów na czas jednak ciągle trwa i jej wynik wciąż pozostaje niewiadomą. Sytuacja jest bezprecedensowa, nigdy nie było takich problemów z dostępem samolotów. Używanych też nie ma – na przykład samoloty z Rosji są już doprowadzone do ruiny i wątpliwe, by wróciły na rynek.
Czy wcześniej dokonaliście tak dynamicznego skoku liczby samolotów?
Tylko na samym początku naszej działalności, gdy flota zwiększyła się z trzech do ośmiu samolotów. Ale był to całkiem inny moment i zależało nam na zbudowaniu pewnej bariery wejścia na rynek dla mniejszych konkurentów. Przez te długie lata tak dobrego popytu jeszcze nie mieliśmy.
Jak zatem może wyglądać lato z perspektywy spółki?
Będzie to prawdopodobnie operacyjnie najtrudniejsze lato w naszej historii, ale i rynku w ogóle. Popyt przekracza możliwości przewoźników, ale także portów lotniczych i obsługi naziemnej. W czasie pandemii zredukowano zatrudnienie i załogi portów, a teraz ciężko je odbudować. Jak widać, lotnictwo nie jest wcale taką atrakcyjną pracą. Dlatego też cały czas zastanawiam się, jak znajdą się ludzie potrzebni do pracy przy obsłudze np. Centralnego Portu Komunikacyjnego. Jest to projekt, który można wykonać, ale będą ogromne wyzwania. W tej chwili autorzy projektu chyba nie są tego świadomi.