Katastrofa samolotu Air France: prokuratura bezradna, wyrok w kwietniu

W sądzie w Paryżu zakończył się 8 grudnia proces mający ustalić przebieg tragicznej katastrofy samolotu A330 Air France lecącego z Rio de Janeiro do Paryża, wskazać winnych i wymierzyć karę podmiotom odpowiedzialnym za nią. Samolot spadł do Atlantyku 1 czerwca 2009 z 228 osobami na pokładzie. Sąd ogłosi swój werdykt 17 kwietnia.

Publikacja: 10.12.2022 17:25

Katastrofa samolotu Air France: prokuratura bezradna, wyrok w kwietniu

Foto: AdobeStock

Przedostatniego dnia przewodu sądowego para oskarżycieli publicznych oświadczyła w ponad 5-godzinnym wystąpieniu, że nie jest w stanie domagać się skazania Airbusa i Air France za nieumyślne spowodowanie śmierci 228 osób, bo nie potrafiła ustalić bezpośredniego związku z tą katastrofą uchybień czy zaniedbań ze strony obu firm. Wina tym firm „wydaje się nam niemożliwa do wykazania. Wiemy, że takie stanowisko nie zostanie najprawdopodobniej przyjęte przez powodów cywilnych, ale nie jesteśmy w stanie domagać się skazania Air France i Airbusa” — oświadczył prokurator Pierre Arnaudin.

Czytaj więcej

Proces Air France i Airbusa za katastrofę lotu 447

Jego koleżanka Marie Dufourc stwierdziła z kolei, że nie można było dopatrzyć się wobec Airbusa „żadnego błędu w koncepcji samolotu” (A330). Zasadniczym wnioskiem oskarżycieli było to, że elementy oskarżenia, które skłoniły w 2021 r. paryski sąd do wszczęcia procesu (po umorzeniu postępowania w 2019 r.), nie miały podstaw. Prokuratura uznała, że pozwani przed sąd nie zbagatelizowali wadliwego funkcjonowania sond Pitota, często stwierdzanego w miesiacach poprzedzających katastrofę nad Atlantykiem.

Sala sądu wypełniona po brzegi przyjęła wystąpienie pary prokuratorów z oburzeniem. Członkowie rodzin ofiar, którzy wystąpili z cywilnym pozwem zbiorowym krzyczeli: — Do czego jest wymiar sprawiedliwości?, Wstydzę się, że jestem Farncuzką/Francuzem. Opuścili salę bez incydentów.

Dzień wcześniej mowy końcowe wygłosili obrońcy rodzin ofiar, będących stroną w tym procesie. Sěbastien Busy i Alain Jakubowicz zwrócili uwagę na odpowiedzialność Airbusa, który od 2003 r. wiedział o zamarzaniu sond Pitota (produkcji firmy Thales) — od maja 2008 do maja 2008 było 22 takie incydenty, a z sondami firmy Goodrich, które są w trzech czwartych floty A330 prawie wcale — i nie śpieszył się z ich wymianą, Francuskiemu przewoźnikowi wytknęli z kolei zaniedbania w przeszkoleniu pilotów.

Zadaniem sądu było dokładne potwierdzenie przebiegu katastrofy. Samolot A330 z 228 osobami na pokładzie po wystartowanie 1 czerwca 2009 z Rio de Janeiro wszedł w strefę burz nad Atlantykiem. Sondy Pitota pozwalające mierzyć prędkość zamarzły powodując wyłączenie się układu komputerowego sterowania maszyną. Wszystkie ekrany w kokpicie były czarne, piloci otrzymywali sprzeczne sygnały alarmowe, a nie byli przeszkoleni w ręcznym prowadzeniu samolotu. Maszyna starcia siłę nośną i przez 4 minuty i 23 sekundy spadała do oceanu. Wszyscy zginęli.

Sąd usiłował od 10 października ustalić, dlaczego wcześniej nie wymieniono wadliwych sond na wyroby innych producentów, co zrobił np. przewoźnik Air Caraibes natychmiast po stwierdzeniu ich wady. Przez 2 miesiące wypowiadali się na ten temat eksperci, świadkowie, rodziny z powództwa cywilnego i ich adwokaci. Prokuratura ripostowała, że wymiana sond nie zapewniłaby niezamarzania tych nowych, a co do braku doświadczenia pilotów, to czy można było przewidzieć tak trudny do przewidzenia bieg wydarzeń?

- Wygraliście — powiedziała na korytarzu obrońcom obu firm Daniele Lamy, przewodnicząca stowarzyszenia „Entreaide et Solidarité AF447” członków rodzin ofiar — ale my też uważamy się za wygranych. Wykazaliśmy w publicznym miejscu wasze zaniedbania, szkodzące waszemu wizerunkowi — cytuje ją francuska prasa za AFP.

Werdykt sądu może dotyczyć kar finansowych nałożonych na obie firmy. Suma po 225 tys. euro może wydawać się rażąco mała. To równowartość nieco ponad 2 minut przychodów Airbusa albo 5-minutowych przychodów AF-KLM z obsługi pasażerów, jeśli liczyć ich dane z 2019 r.

Wyrok będzie mieć też wpływ na wysokość odszkodowań dla rodzin ofiar. Konwencja Montrealska przewiduje po 100 tys. DTS (specjalnych praw ciągnienia) czyli ok. 130 tys. euro za osobę, która straciła życie w katastrofie lotniczej. Nie jest to maksymalny limit; każda suma zasądzana powyżej oznacza winę przewoźnika, który nie może kwestionować orzeczonej kary. Francuski wymiar sprawiedliwości nie zawsze przestrzegał tej konwencji, zdarzały się odszkodowania 30 tys. lub 25 tys. euro. W przypadku AF447 punktem odniesienia mogą być wyroki w Brazylii, które zasądziły od Air France jednej rodzinie 825 tys. euro, a innej 520 tys. euro. Jedno z towarzystw ubezpieczeniowych proponuje rodzinom ofiar ugodę; odszkodowania za śmierć 216 pasażerów wyniosłyby 220 mln euro. Ale do tego jest konieczne inne postępowanie.

Przedostatniego dnia przewodu sądowego para oskarżycieli publicznych oświadczyła w ponad 5-godzinnym wystąpieniu, że nie jest w stanie domagać się skazania Airbusa i Air France za nieumyślne spowodowanie śmierci 228 osób, bo nie potrafiła ustalić bezpośredniego związku z tą katastrofą uchybień czy zaniedbań ze strony obu firm. Wina tym firm „wydaje się nam niemożliwa do wykazania. Wiemy, że takie stanowisko nie zostanie najprawdopodobniej przyjęte przez powodów cywilnych, ale nie jesteśmy w stanie domagać się skazania Air France i Airbusa” — oświadczył prokurator Pierre Arnaudin.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
100 zł za 8 dni jazdy pociągami. Koleje Śląskie kuszą na majówkę. A inni?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Transport
Singapurskie Changi nie jest już najlepszym lotniskiem na świecie
Transport
Polowanie na rosyjskie samoloty. Pomagają systemy śledzenia lotów
Transport
Andrzej Ilków, prezes PPL: Nie zapominamy o Lotnisku Chopina. Straciliśmy kilka lat
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Transport
Maciej Lasek: Nie wygaszamy projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego