Postanowili więc dokładnie sprawdzić ich bagaż.

Teren Wzgórz Golan jest pod szczególną obserwacją od czasu, kiedy Syryjczycy próbowali go odbić w roku 1973. Niemniej jednak stanowi on wielką atrakcję turystyczną ze względu na wyjątkowe krajobrazy. Od czasu starć między wojskami izraelskimi i syryjskimi pozostało tam mnóstwo niewypałów. I właśnie jeden z nich Amerykanie postanowili zabrać do domu jako nietypową pamiątkę z wakacji.

Jak podał „Times of Izrael”, jedno z dzieci znalazło „kawałek blaszanej rurki” i postanowiło zabrać ją do domu do Stanów. Na szczęście kontrola bezpieczeństwa na lotnisku Ben Guriona jest bardzo wnikliwa. Ojciec rodziny, który miał pełną świadomość tego, co syn ma w plecaku, wyjął „rurkę” i jak podała izraelska „Ynet” zapytał funkcjonariusza służby bezpieczeństwa, czy może ją przełożyć do walizki, którą chciałby nadać, bo jest za ciężka, żeby ją przewozić w bagażu podręcznym. Funkcjonariusz natychmiast polecił opuszczenie lotniska wszystkim, którzy znajdowali się w pobliżu, a pasażer, który odprawiał się przy sąsiednim stoisku krzyknął: „Terroryści strzelają!” Wtedy wybuchła panika. Lotnisko zostało ewakuowane i zamknięte, a wszystkie rejsy wstrzymane. Ewakuacja natychmiast spowodowała chaos i obawy, że mogło dojść do ataku bombowego na terminal. Ludzie, uciekając w panice, zaczęli tratować się nawzajem. Niektórzy rzucili się na podłogę i z zasłoniętymi uszami czekali na wybuch. Jeden z pasażerów, który za chwilę miał odlecieć, rzucił się na taśmę bagażową i doznał poważnych obrażeń.

Ostatecznie służby bezpieczeństwa sprawnie usunęły niewypał z terenu portu lotniczego i po ponad godzinie pasażerowie mogli wrócić do terminala. Tylko amerykańska rodzina została w Tel Awiwie do wyjaśnienia i nie zdążyli na swój rejs do Nowego Jorku.

Czytaj więcej

Po zajęciu samolotów przez Rosję leasing lotniczy będzie droższy