Jak napisał w liście do pracowników prezes Pobiedy, Andriej Jurikow ze względu na bezpieczeństwo lotów uziemione maszyny będą służyć jako dostawcy części zamiennych, bo oryginalnych nie ma z powodu obowiązujących sankcji na ich import przez Rosjan — informuje rosyjski portal RBC. — Czyli wracamy do stanu z roku 2019, kiedy to mieliśmy we flocie 25 samolotów. Będziemy mieli mniej samolotów, znacznie mniejszą siatkę i o wiele mniej pracowników — mówił Andriej Jurikow. Według jego informacji ta redukcja wyniesie przynajmniej 40 procent. Pobieda ma w swojej flocie wyłącznie Boeingi B737-800 oraz B737 MAX-8.

Tym samym spełnia się najczarniejszy sen firm leasingowych, które mają nadal w Rosji ponad 500 maszyn i powinny je odzyskać do poniedziałku, 28 marca. Jak na razie udało im się „odbić” 78 maszyn. Teraz wartość ograbionych z komponentów samolotów zacznie gwałtownie spadać. Nie mówiąc już o tym, że zgodnie z regulacjami, nie będą one w stanie uzyskać ponownie certyfikatów, a loty samolotami serwisowanymi „sposobem gospodarskim” będą bardzo niebezpieczne.

Według jego informacji 16 maszyn pozostanie uziemionych do końca tego roku. — Wtedy, mam nadzieję, sytuacja już się unormuje będziemy mieli i części zamienne i wróci dawny poziom serwisu. Do tego czasu sami sobie zapewnimy niezbędne konserwacje — mówił prezes Pobiedy.

Pobieda powstała w 2014 roku i w Grupie Aeroflotu zastąpiła Dobrolot, który latał z Moskwy do Symferopola na Krymie i za to został obłożony sankcjami przez kraje zachodu, a firmy leasingowe zerwały z nim umowy. Aerofłot posiada w Pobiedzie 100 proc. udziałów . Linia rozpoczęła operacje czterema samolotami B738. W drugim roku odebrała kolejnych osiem takich maszyn. I potem sukcesywnie kolejne.

Teraz, mając we flocie wyłącznie Boeingi nie może wymienić floty np. na Suchoje , Superjety 100, ponieważ i do nich nie ma zachodnich części zamiennych. Rosyjski minister Przemysłu i Handlu zapowiedział już, że sankcje nałożone na branżę lotniczą w jego kraju są nielegalne i zostaną zaskarżone do sądu.