Po 6 miesiącach Amerykanie uzyskali zamówienia brutto na 309 samolotów, a po anulowaniu lub zamianach modeli na 276, natomiast Europejczycy na 227 sztuk i po korekcie na 183. W czerwcu grupa z Tuluzy sprzedała 27 maszyn, ale w przypadku sześciu musiała zanotować rezygnację lub zamianę.
Popyt na świecie jest teraz mniejszy niż rok temu, przed salonem na Le Bourget. Tegoroczna impreza pod Londynem w dniach 11-17 lipca przyniesie skromniejsze żniwo zamówień, bo spadek cen ropy nie zmusza do kupowania bardziej nowoczesnych samolotów oszczędniejszych w eksploatacji.
Ponadto Airbus odczuwa nadal opóźnienia w dostawach najnowszych modeli z powodu problemów u dostawców. W czerwcu dostarczył tylko jeden A320neo, a 8 od początku roku, bo czeka na silniki Pratta&Whitneya. Obie firmy twierdzą, że problemy z nimi już 7usunięto; goście w Tuluzie widzieli transporty silników do ok.25 samolotów czekających na ich zamontowanie.
Airbus dostarczył w czerwcu tylko trzy A350, 12 od 1 stycznia, a zapowiadał co najmniej 50 w całym roku, bo nawalił producent foteli i toalet, Zodiac. Klienci odebrali trzy superjumbo A380, a 14 od początku roku, w całym 2016 r. mają dostać ok.25. Po 6 miesiącach Airbus wydał klientom 298 maszyn.
Airbus i Boeing wykorzystują salony lotnicze, Europejczycy bardziej, do ogłaszania potwierdzonych kontraktów, które mają świadczyć o kondycji sektora. Po kilku latach euforii z zamówieniami teraz nastąpiło uspokojenie głównie z powodu obaw o stan światowej gospodarki. Oczekuje się, że w Farnborough Boeing potwierdzi zakupy samolotu B747-8 w wersji cargo, który słabo sprzedaje się.