Nowy samolot w proponowanej cenie 47 mln dolarów (ok. 38,45 mln euro) wykona pierwszy lot na początku 2021 r., a wejdzie do eksploatacji w 2022 r. Dassault będzie produkować dwie sztuki miesięcznie — powiedział prezes Eric Trappier dziennikarzom na lotnisku Le Bourget pod Paryżem. — 6X będzie mieć bardziej przestronną kabinę w segmencie maszyn dalekiego zasięgu, np. z Londynu do Los Angeles — dodał.
Francuzi przystąpili do prac nad nim w 2 miesiące po rezygnacji z szerokokabinowego Falcona 5X z powodu problemów, które doprowadziły od ponad 3-letniego opóźnienia w pracach firmy Safran nad silnikiem Silvercrest.
Maszyna przedstawiona obecnie będzie napędzana silnikami PW800 produkcji Pratt&Whitney Canada, będzie mieć taki sam układ kabiny co 5X (szerokości 2,58 m i wysokości 1,98 m), dla 16 osób w 3 różnych salonach. Zasięg nowego Falcona wyniesie 5500 mil morskich (10 186 km), nieco większy od 5200 mil modelu, z którego zrezygnowano, czyli np. z Rijadu do Tokio.
Niezwykle rzadko podejmowana decyzja o rezygnacji z produkcji konkurenta amerykańskich Gulfstreamów pogorszyła stosunki Dassault Aviation z Safranem, kluczowych partnerów w realizacji francuskich projektów wojskowych, np. myśliwców Rafale. Szef działu silników w Safran, Oliver Andries wyjaśnił, że były problemy z uzyskaniem takiej sprężarki wysokiego ciśnienia, która działałaby przez cały czas lotu wymagany przez Dassaulta. Rozwiązanie tej kwestii wymagałoby dodatkowych prac i spowodowałoby dalsze opóźnienie Falcona 5X.
Safran pracuje obecnie nad optymalizacją tego samego elementu silnika, zasadniczego w jego pracy, bo zwiększającego ciśnienie powietrza przed wtryskiem do komory spalania, stosowanym w Cessna Citation Hemisphere, ostatnim samolotem używającym silniki Silvercrest. Trappier wyjaśnił pytany o problemy z silnikiem, że jest to strategiczna kwestia dla Safrana, a nie dla jego firmy, która współpracuje z kilkoma dostawcami silników. Dassault rozmawia z Safranem o odszkodowaniu za zwłokę z silnikami Silvercrest.