Komunikacja publiczna mocno przyspieszyła. Bez pomocy UE będzie problem

Elektromobilność w miejskim transporcie rośnie na unijnych dotacjach, na których opiera się także rozwój przewozów kolejowych. Ale bez pomocy z UE cofniemy się do standardów sprzed akcesji.

Publikacja: 20.10.2021 21:00

Spośród 445 zarejestrowanych od stycznia miejskich autobusów aż 311 miało ekologiczny napęd. Na zdję

Spośród 445 zarejestrowanych od stycznia miejskich autobusów aż 311 miało ekologiczny napęd. Na zdjęciu: ładowanie elektrobusu w Warszawie

Foto: ztm

Do rekordowego poziomu 70 proc. zwiększył się udział nowych autobusów z napędem alternatywnym w tegorocznych zakupach miejskich przewoźników – poinformował w środę Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego. Spośród 445 zarejestrowanych od stycznia miejskich autobusów aż 311 miało ekologiczny napęd. Jak wysokie jest tempo wzrostu „zielonych" pojazdów, pokazują dane branżowej firmy JMK Analizy Rynku Transportowego: w ubiegłym roku ich udział w zakupach miejskich spółek przewozowych wynosił 56 proc., natomiast dwa lata temu – 34 proc. Z opublikowanego dziś podsumowania trzech kwartałów wynika, że zdecydowaną większość ekologicznych autobusów – 184 sztuki – stanowią te z napędem elektrycznym.

Czytaj więcej

Miejskie autobusy w Krakowie pojadą na wodorze. Inni też stawiają na to paliwo

W całym kraju jeździ już ok. 500 elektrobusów. – Niemal wszystkie, poza nielicznymi wyjątkami, kupiono dzięki dotacjom z Unii Europejskiej – twierdzi JMK. Były udzielane w ramach trzech narzędzi: regionalnych programów operacyjnych (RPO), programu Polska Wschodnia i Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko (POIŚ). Z tego ostatniego m.in. sfinansowano największy zakup elektrobusów w Polsce – kontrakt Miejskich Zakładów Autobusów w Warszawie na dostawę 130 pojazdów. Dzięki temu Warszawa ma dziś największą liczbę elektrycznych autobusów w UE. Z POIŚ skorzystał także Kraków, który kupił 50 takich pojazdów. Te dwa kontrakty mają największy wpływ na kształt polskiego rynku zielonych autobusów.

Pojadą za darmo

Ale na unijnych dotacjach zyskuje transport nie tylko w dużych aglomeracjach. Po pieniądze z UE sięgają także małe miasta, jak Lidzbark Warmiński, który dzięki dofinansowaniu z RPO po raz pierwszy w historii uruchomi miejską komunikację. Za półtora tygodnia na trzy trasy wyjadą dwa elektryczne autobusy chińskiego producenta Yutong Bus, zakupione wraz z infrastrukturą ładowania za przeszło 4 mln zł. Dofinansowanie z UE wyniosło 85 proc., a komunikacja będzie darmowa. – Chcemy zachęcić mieszkańców, by przesiedli się do bezemisyjnych autobusów z prywatnych samochodów, dla których budujemy już parkingi – mówi „Rzeczpospolitej" Jacek Wiśniowski, burmistrz Lidzbarka Warmińskiego. Wcześniej dziewięć autobusów tej marki trafiło do Polkowic na Dolnym Śląsku: kosztowały 18,8 mln zł, ale polkowicki samorząd wyłożył tylko 4,5 mln zł. Resztę pokryły środki z RPO.

Czytaj więcej

Publiczna komunikacja jedzie z prądem, ale przyszłością jest wodór

Miejski transport publiczny rozwija się także dzięki unijnemu wsparciu w zakupy taboru i budowę nowych linii tramwajowych. Warszawa zamówiła w koreańskiej firmie Hyundai Rotem 123 tramwaje w ramach jednej z największych tego rodzaju transakcji w Europie, wartej netto 1,83 mld zł, do której UE dokłada 285 mln zł. Spółka Tramwaje Śląskie realizuje obecnie warte 1,2 mld zł przedsięwzięcie obejmujące budowę i modernizację ponad 100 km torowisk w miastach katowickiej aglomeracji oraz zakup 55 tramwajów. Ma na to zapewnione finansowanie, w którym ok. 64 proc. to pieniądze z UE. – Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat budujemy nowe odcinki, a nie skupiamy się tylko na modernizacji istniejących linii – mówi Andrzej Zowada, rzecznik Tramwajów Śląskich. Z kolei w Poznaniu unijne dotacje wspierają budowę tramwaju na Naramowice, gdzie w przyszłym roku planowane jest zakończenie prac. – To inwestycja, która będzie miała wpływ na funkcjonowanie Poznania przez następnych kilkadziesiąt lat – zapowiedział prezydent miasta Jacek Jaśkowiak.

Powrót do przeszłości

Bez unijnego wsparcia nie byłoby poprawy kolejowej komunikacji pasażerskiej. Przykładowo PKP Intercity w ramach POIŚ na lata 2014–2020 otrzymało z UE dotacje w wysokości 653,7 mln zł. Teraz przewoźnicy kolejowi chcą wykorzystać okazję, jaką daje możliwość wsparcia zakupów pociągów pasażerskich z nowej perspektywy. Jak podsumował Urząd Transportu Kolejowego, w ciągu nadchodzących czterech lat zaplanowano zakup 148 tzw. elektrycznych zespołów trakcyjnych (EZT), wśród których znajdzie się 138 składów jednopokładowych i 10 piętrowych. Do tego dojdą zakupy 60 lokomotyw elektrycznych. Kolejnych 38 EZT zostanie zmodernizowanych, podobnie jak 30 elektrycznych lokomotyw. Modernizacja ma także objąć 13 lokomotyw spalinowych.

Czytaj więcej

Unijne fundusze to koło zamachowe samorządowego rozwoju

Problem w tym, czy pogłębiający się konflikt rządu PiS z władzami UE nie zablokuje dotacji. – W przypadku kolei wrócilibyśmy do tego, co działo się przed wejściem Polski do UE i na kolej nie byłoby żadnych pieniędzy – uważa Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej. Jego zdaniem dla nas równie ważną korzyścią wynikającą z unijnej polityki jest twarde postawienie na rozwój różnych gałęzi transportu. – Bez tego unijnego regulatora okazałoby się, że polityka transportowa ogranicza się wyłącznie do rozbudowy dróg – dodaje Majewski.

Opinia dla „Rz"
Aleksander Kierecki, redaktor naczelny branżowego portalu TransInfo

Jeśli weźmiemy pod uwagę jakiegoś przewoźnika zamawiającego teraz autobus, to łatwo zauważymy zależność pomiędzy kupowanym pojazdem a rodzajem finansowania transakcji. Jeśli w grę wchodzą środki unijne, to zamawiane są pojazdy najdroższe, a więc najbardziej nowoczesne i ekologiczne, jak autobusy elektryczne. Natomiast gdy kupujący płaci z własnej kieszeni, to wybiera nowego diesla albo autobus używany. Prawda jest więc taka, że bez unijnych pieniędzy będziemy się cofać, bo o rozwijaniu elektromobilności z krajowych funduszy nie ma mowy.

Bez dotacji daleko nie zajadą

Przewoźnicy kolejowi już dzielą unijne pieniądze, które dopiero mieliby otrzymać. Według Urzędu Transportu Kolejowego do 2025 r. na torach ma się pojawić 290 nowych i pięć zmodernizowanych wagonów pasażerskich. Aż 266 nowych wagonów będzie piętrowych – mają wozić pasażerów PKP Intercity. Ten dalekobieżny przewoźnik analizuje ponadto możliwość kolejnych zakupów, obejmujących m.in. wagony gastronomiczne i sypialne. W latach 2026–2030 plany zakupowe przewoźników obejmują 79 nowych ETZ, w tym 41 jednopokładowych, 15 piętrowych z przeznaczeniem do ruchu wojewódzkiego oraz 23 jednostki przystosowane do osiągania prędkości do 250 kilometrów na godzinę. W grę wchodzą także zakupy trakcyjnych pociągów wodorowych, do których przymierzają się spółki o zasięgu wojewódzkim.

Do rekordowego poziomu 70 proc. zwiększył się udział nowych autobusów z napędem alternatywnym w tegorocznych zakupach miejskich przewoźników – poinformował w środę Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego. Spośród 445 zarejestrowanych od stycznia miejskich autobusów aż 311 miało ekologiczny napęd. Jak wysokie jest tempo wzrostu „zielonych" pojazdów, pokazują dane branżowej firmy JMK Analizy Rynku Transportowego: w ubiegłym roku ich udział w zakupach miejskich spółek przewozowych wynosił 56 proc., natomiast dwa lata temu – 34 proc. Z opublikowanego dziś podsumowania trzech kwartałów wynika, że zdecydowaną większość ekologicznych autobusów – 184 sztuki – stanowią te z napędem elektrycznym.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Nowe śledztwo w Boeingu. Dotyczy rzetelności inspekcji
Transport
LOT powiększa flotę. W planach wielka liczba samolotów regionalnych
Transport
OT Logistics ma nową trzyletnią strategię
Transport
Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity: Musimy przygotować się na liberalizację rynku przewozów
Transport
Będzie lepsze połączenie kolei z metrem w Warszawie. Nowy tunel i przystanek