W najnowszej prognozie Airbus przewiduje, że do 2037 roku na świecie ponad dwukrotne zwiększy się liczba samolotów pasażerskich i będzie ich wtedy 48 tysięcy. Transport będzie rosnąć średnio o 4,4 procent rocznie, co będzie wymagało kupienia 37 390 nowych maszyn o wartości 5,8 bln dolarów. Rok temu firma z Tuluzy przewidywała popyt na 34 900 samolotów o wartości 5,3 bln dolarów.
Popyt będzie wynikać z dużego wzrostu gospodarczego krajów dokonujących przemian ustrojowych i z konieczności wymiany wysłużonych maszyn na dojrzałych rynkach zachodnich.
Z podanej liczby 37 390 nowych samolotów 26 540 zapewni wzrost netto rynku, a 10 850 zastąpi starsze wycofywane z eksploatacji. Tak duży wzrost światowej floty wywoła zapotrzebowanie na 540 tys. nowych pilotów.
Coraz większy zasięg i zdolności przewozowe osiągane dzięki postępowi technicznemu dają liniom lotniczym nowe możliwości biznesowe. — Nasila się tendencja używania samolotów w szerszym zakresie, bo zacierają się granice między poszczególnymi segmentami tego rynku. Te realia skłoniły nas do stworzenia nowego podziału na kategorie małych samolotowi, średnich, dużych i superdużych — stwierdził szef pionu sprzedaży Airbusa Eric Schulz. - Dzięki wielofunkcyjności naszej wiodącej rodziny największy z nich A321neo może wykonywać loty dalekiego zasięgu, a z kolei nasze samoloty szerokokadłubowe, jak A330neo, mogą wykonywać operacje regionalne — podał jako przykład.
Według Airbusa zmiana kategorii wynika ze sposobu korzystania przez linie z samolotów, a nie z rodzaju samolotów, jak było dotąd. Specjaliści uznali, że zmiana podziału samolotów ma pomóc Airbusowi w walce z Boeingiem na dane statystyczne. Nowy podział nie zakończy jednak debaty nad przyszłością superjumbo A380, który nadal źle się sprzedaje.