Mamy Marynarkę Wojenną rozpaczliwie potrzebującą nowych okrętów, cywilnych armatorów, którzy będą musieli wymieniać flotę, oraz stocznie, które pilnie potrzebują kontraktów. Jaki jest pomysł ministerstwa na wyjście z tej sytuacji?
Marek Gróbarczyk:
Od początku zakładaliśmy, że na odbudowę przemysłu stoczniowego będzie składało się kilka dziedzin. Liczymy przede wszystkim na kontrakty od prywatnych armatorów oraz na program Batory, który będzie realizowany. Chcę też podkreślić, że integralną częścią rewitalizacji przemysłu stoczniowego musi być odbudowa polskiej Marynarki Wojennej. Polskie stocznie muszą mieć znaczący udział w budowie okrętów militarnych. Liczymy na dobrą współpracę z Marynarką Wojenną. Liczymy również na rozpoczęcie budowy nowych jednostek dla polskiej floty. Potrzebny jest też powrót do produkcji stoczniowej związanej ze statkami rybackimi. Zdaję sobie sprawę, że będzie to trudne, przede wszystkim z uwagi na skalę oraz możliwości armatorów. Ostatnim elementem, który może mieć wpływ na odbudowę przemysłu stoczniowego, jest żegluga śródlądowa. Ten ostatni segment może wygenerować sporo zamówień na barki, ale w tym przypadku stroną zamawiającą na pewno nie będą instytucje czy firmy państwowe. Trzeba jednak pamiętać, że rozwój żeglugi śródlądowej nie gwarantuje tego, że zlecenia będą trafiały tylko do stoczni państwowych. Zresztą nie chcemy takiej sytuacji. Przemysł prywatny traktujemy jako partnera dla spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa.
Sytuacja finansowa stoczni kontrolowanych przez państwo nie jest dobra. Jakie działania są i będą podejmowane, żeby ją poprawić? Mamy już ustawę stoczniową, ale co dalej?
Uzupełnieniem ustawy stoczniowej będzie specjalny fundusz, który roboczo nazywamy Morskim Funduszem Rozwoju. Te dwa elementy będą stanowić wsparcie przemysłu od strony finansowej. Poprzez Morski Fundusz Rozwoju chcemy wygenerować tani pieniądz, który zasili branżę stoczniową. Będzie to specjalny instrument finansowy działający w oparciu o Bank Gospodarstwa Krajowego, który wprowadzi proste rozwiązania dla armatorów, zwłaszcza w przypadku kontraktowania budowy nowych jednostek. Doskonale wiem, jak trudno jest dzisiaj zakontraktować budowę dużego statku. Negocjacje z bankami są dla armatorów barierą niemal nie do pokonania. Do tej pory banki traktowały firmy działające w branży morskiej tak jak np. deweloperów. Dlatego wprowadzamy rozwiązania, które uproszczą procedury związane z finansowaniem i kredytowaniem budowy nowych statków. Fundusz będzie też służył inwestycjom związanym z rozwojem portów. Mówiąc krótko, będzie to fundusz oparty na regularnych rozwiązaniach TFI w ramach BGK. Jego oferta będzie obejmowała tanie kredyty inwestycyjne. Chcemy przy tym znacznie uprościć kryteria związane z oceną ryzyka po stronie kredytodawcy i jako zabezpieczenie traktować hipotekę morską.