Taxify to bezpośredni konkurent Ubera. Działa na 20 rynkach, na trzech kontynentach, w tym m.in. w Czechach, Finlandii, Holandii, Węgrzech, a od grudnia także w naszym kraju.
– Dziś trudno wyobrazić sobie komunikację w miastach bez aplikacji mobilnych. Pomagają one korzystać z komunikacji publicznej czy zapłacić za parking, ale to co niewątpliwe jest rewolucyjne to ridesharing – mówi Piotr Boulangé, dyrektor operacyjny Taxify.
Jego zdaniem korzystanie z tej usługi w krótkim czasie stało się popularne na całym świecie.
– Szybki rozwój i digitalizacja społeczeństwa wymagają dostosowania przepisów do nowej kategorii usług, kategorii, która dotychczas nie funkcjonowała na taką skalę – przekonuje Boulangé.
W polskim prawodawstwie brakuje rozwiązań dla nowego modelu biznesowego. Przedstawiciel Taxify zamierza to zmienić. Ma w tym doświadczenie, bo firma miała duży wkład w opracowanie jednolitych regulacji prawnych dla przejazdów współdzielonych na Litwie. Kraj ten jako pierwszy w Europie w styczniu 2017 r. wprowadził kompleksowe rozwiązania prawne dla ridesharingu. Oprócz nowej kategorii prawnej dla kierowców świadczących usługi wyłącznie za pośrednictwem aplikacji, stworzono udogodnienia, dzięki którym mogą oni odprowadzać podatki, a w efekcie całkowicie legalnie zajmować się przewozem osób. Teraz zaawansowana debata o zmianie przepisów w tej kwestii trwa w Estonii. Teraz operator aplikacji Taxify podjął działania zmierzające do wprowadzenia przepisów normujących ten rynek w Polsce.