Rzecznik Luftwaffe poinformował, że 3-osobowa załoga Airbusa odtransportowała samolot do bazy w Wunstorf, bo niemieccy piloci nie mieli licencji na prowadzenie samolotu z trzema tylko silnikami. Z jednego z nich zaczął tryskać olej podczas wizytowania przez minister Ursulę von der Leyden niemieckich żołnierzy stacjonujących na Litwie. To zmusiło ją do skorzystania z innego samolotu, a rzecznik resortu uznał ten incydent za bardzo poważny.
Tym samym niemieckie lotnictwo zostało z zaledwie jednym samolotem z ośmiu odebranych gotowym do użytku, co jest kolejną kłopotliwą wpadką producenta i programu spóźnionego o kilka lat, który kontował dotąd Airbusa dodatkowe 5 mld euro odpisów. Większośc samolotów znajduje się w naprawie, podlega przeglądom i serwisowaniu, część z tego planowano, część została wymuszona.
Airbus poinformował, że robi wszystko, co może dla wsparcia postępowania wyjaśniającego.
Nie wiadomo dokładnie, dlaczego doszło do wycieku oleju, który zdaniem lotników wiąże się z systemem hydraulicznym, używanym do dostosowywania łopat turbiny w silnikach A400M. Jeden z niemieckich wojskowych znający program stwierdził, że początkowe objawy świadczyły, że problem jest rutynowy i względnie nieistotny z technicznego punktu widzenia.
Ekspert parlamentarny SPD od polityki obronnej, Rainer Arnold wyraził nadzieję, że na początku tygodnia otrzyma wyjaśnienia przyczyny tego problemu. Deputowanych zaniepokoił ten incydent, zwłaszcza dotyczący silników po konieczności znacznych napraw w przekładniach.