Oslo, stolica Norwegii, kraju szczycącego się najwyższym poziomem życia na świecie, nazywana jest też europejską „stolicą przedawkowań”. Państwo otacza jednak opieką wielotysięczną rzeszę narkomanów, którzy mogą liczyć na dożywianie, a nawet kontrowersyjne „czyste pokoje”, w których wstrzykują sobie działki pod fachową opieką personelu medycznego.
W Ameryce konsumpcja heroiny wzrosła dwukrotnie już w latach 90. Narkotyk ten zyskał tylu zwolenników, bo można go palić lub wciągać nosem. Jenny miała 15 lat, gdy po raz pierwszy wzięła heroinę. Dla zabawy, żeby spróbować. Biały proszek wciągany przez nos dostarczył jej nieznanych wcześniej doznań. – Miałam wrażenie, że ktoś okrył mnie ciepłym kocem. Byłam taka spokojna i szczęśliwa – wspomina w filmie.
Świetna dotychczas uczennica, pogodna i towarzyska nastolatka po pewnym czasie sięgnęła też po strzykawkę, bo wtedy szybciej przychodził efekt. Przełomową chwilą w jej życiu była zapaść po przedawkowaniu. Przeszła kurację odwykową i od ponad siedmiu lat nie bierze. Jest w szczęśliwej mniejszości, bo większość uzależnionych od heroiny nie wychodzi z nałogu. W ostatnich latach podwoiła się liczba nałogowców w Afganistanie i Pakistanie. Co zaskakujące, także w islamskiej republice Iranu odsetek narkomanów należy do najwyższych na świecie.
Choć to wbrew religii, mak uprawiany jest na rubieżach Afganistanu. Zarabia się na nim wielokrotnie więcej niż np. na pszenicy. Produkcja opium stanowi około 30 procent afgańskiej gospodarki. W 2006 roku Afganistan wyprodukował 6 tysięcy ton surowego opium, którego czarnorynkowa wartość osiągnęła 50 miliardów dolarów. Ten towar błyskawicznie zdobywa kolejne rynki.
Szacuje się, że policja przechwytuje najwyżej 15 procent przemycanych narkotyków. Afgańską heroiną zajmują się dziesiątki grup przestępczych. Większość przemytu przechodzi przez Iran i Pakistan, stamtąd do Rosji, Europy Wschodniej, Turcji, Chin i Afryki Zachodniej. Każdego roku do USA trafia ponad 15 ton heroiny. Kilogram narkotyku kosztuje w hurcie w Pakistanie 5 tysięcy dolarów, ale już w Nowym Jorku – 10 razy więcej. Z kilograma uzyskuje się około 25 tysięcy działek, za każdą narkomani płacą 10 dolarów. Brudny interes wciąż dobrze się kręci.