W życiu nie widziałem lepszego kabaretonu niż ten przed tygodniem w Opolu. Na ręce autora dialogów kabaretowej „komisji śledczej” – Roberta Górskiego z Kabaretu Moralnego Niepokoju – składam wyrazy uznania. Samych wyrazów przytoczyć nie mogę, i tak zna je cała kamienica, ale uznanie streszczę.
Uznaję mianowicie, że jeśli Bozia nawet dała Górskiemu poczucie humoru, z pewnością zdążyła je już odebrać. Radosnym optymistom z TVP, którzy będą przysięgać, że widownia była zachwycona, warto zadedykować anegdotę o człowieku, który przejechał ostatnio pół Polski, bilet na mecz kupił od konika, a potem twierdził, że było ekstra, bo nasi próbowali strzelać na bramkę. Stara zasada: im więcej zapłaciłem, tym lepiej się bawiłem. Bilety w Opolu tanie nie są.
O muzycznej części festiwalu nie będę się wypowiadał, bo, chwalić Boga, prawie jej nie było. Widziałem tylko, jak Kraśko wręcza nagrodę jako „człowiek, który przedstawia, relacjonuje, pisze z całego świata i ze studia w Warszawie”. Pięknie powiedziane, zwłaszcza że dziś całym światem stało się właśnie to studio. I tak wszystkich przesłoniła Doda, prosząc o szpik dla ukochanego na przemian z kołysaniem biodrami. TVP lansowała to na wydarzenie godne prac habilitacyjnych, ale skończyło się na cichym syku z balonika. Bez skojarzeń.
Kulturalnie rozszalała się także TVN, wprowadzając na antenę nowy show o kandydatkach na modelki. Dziewczyny łażą w stringach, a szacowne grono jurorów pastwi się nad ich krągłościami ku własnej uciesze. Cały numer polega na tym, że męska połowa jury, tworzona przez krajowej sławy fotografa i krajowej sławy projektanta – nie próbuje nawet ukryć niechęci. By użyć niezgrabnej metafory – panowie się na heteroparadę na pewno nie wybiorą.
„Masz za gruby tyłek, odpadasz”, „ja tu widzę jakieś UFO, dziękujemy, ale nie”, „twoje pośladki wiszą jak galareta, zrobisz coś z tym?”. Jedną z dziewczyn fotograf męski namawiał na przekroczenie granicy intymności z męskim projektantem: „Czemu odwracasz głowę, brzydzisz się go?” – pytał podniecony. Inna miała więcej odwagi. „Masz coś w twarzy bardziej ptasiego niż ludzkiego. Nie przechodzisz” – mówi projektant. „To chyba ty masz coś ptasiego, bo wyglądasz gejowato” – odpaliła ze łzami dziewczyna i wyszła. Coś ptasiego ma się raczej w głowie niż twarzy, droga pani, i tym czymś jest móżdżek. Widziały gały, przed kim wypinały.