Pani Renia chce zrobić karierę w telewizji. Na razie będzie gotować w Pilskiej Telewizji Kablowej, ale, znając jej wdzięk i horyzonty myślowe, skończy się zapewne na komentowaniu wojny w Iraku dla CNN. Dariusz Ziarnik, producent magazynu Express TV, w którym pani Renia będzie pichcić w plenerze, nie kryje radości. „Wszyscy doskonale wiemy, jaką aurą jest otoczona pani Beger – mówi. – Zainteresowanie jej osobą chcemy przelać na promocję naszych uroczych terenów”. Na promocję to się przelewa przede wszystkim pieniądze, ale wysokość kontraktu jest objęta tajemnicą. Oczywiście, pani Renia nie byłaby sobą, gdyby zgodziła się na pichcenie i nic więcej.

Gośćmi kolejnych odcinków mają być artyści i politycy. Ci ostatni już zazdroszczą pani Reni wielkiego sukcesu, co słychać między wierszami w wypowiedzi innej eksposłanki „Jestem poważną kobietą i nie będę pokazywać, jak gotuję” – mówi znana z procesu o owłosioną klatkę piersiową Danuta Hojarska. Na komentarz dał się namówić nawet mistrz druzgocącej riposty Stefan Niesiołowski. „Politykę robi się głową, a nie innymi częściami ciała” – mówi poseł PO, sugerując chyba, że inne części ciała nie są w polityce potrzebne. A „proszę podnieść rękę i nacisnąć przycisk”? „Politykę robi się na różne sposoby, byle uczciwie” – ripostuje pani Renia. A propos „uczciwie” – w zakładzie karnym w Czerwonym Borze pod Białymstokiem ma wkrótce ruszyć telewizja więzienna. Wszelkie skojarzenia są zupełnie przypadkowe.

Zresztą, kulinarny program w pilskiej kablówce na razie nie ma nawet tytułu. Sugerowałbym „Piła i Smażyła”. Mogła Apolonia Chałupiec zostać Polą Negri, może pani Renia zostać Piłą Smażyłą. A panu Ziarnikowi dedykuję tylko jedno, świąteczne przysłowie: każdy ma takiego Makłowicza, na jakiego zasłużył.

Skomentuj na blog.rp.pl/feusette