Trzeba tylko pokazywać, jak wygląda kradzież od kulis, co się bierze i po co. Wszystko po to – jak twierdzi TVN – by lepiej wyedukować społeczeństwo. Na castingu pojawiło się zapewne wielu artystów. Rympał – Wytrych Tychów 2008, Kieszona – znawca poznańskich marketów, Cichy, o którym było głośno w Krzykach, ulizany jak zawsze Gazownik, grupa Tramwajarze z Ochoty, majster Kłóda, Akustyk, Profesor, nawet Koperfild, postrach ogródków działkowych nad Odrą. Fachowcy najwyższej próby, gwiazdy polskiego złodziejstwa.
Jak mógł wyglądać sam casting? Być może skorzystano z zabawy w ginące przedmioty (zamykamy oczy, a potem musimy odkryć, co zniknęło z pokoju). Albo tor przeszkód na terenie TVN: na trzy cztery kradniemy kamery, potem numer na skauta – prezes nie ma auta, i meta przy bankomacie: „Pokażcie, ile macie”.
Swoją drogą szkoda, że zaproszono wyłącznie zresocjalizowanych, bo przecież więcej pożytku byłoby, gdyby pojawili się tam specjaliści czynni zawodowo. Może by nawet policja któregoś rozpoznała? Zwycięzcami castingu zostali wspomniani pan Marek i pan Artur. Ten pierwszy na tyle dobrze radzi sobie przed kamerą, że może ukraść show koledze.
Na razie wyłuszcza ideę. „To jest program edukacyjny dla społeczeństwa. Ludzie często przez swoją nieuwagę, gapiostwo, zostawiają otwarte okno, uchylony lufcik, a potem jest płacz i lament, że złodzieje włamali się i okradli ich z dobytku życia” – tłumaczy pan Marek. I dodaje, że w „Tańcu z gwiazdami” też występują gwiazdy i zawodowcy. „W tym programie ja jestem takim zawodowcem” – mówi. Gwiazdami, które będą okradane na żywo, są Małysz i Pudzianowski.
Pudzianowski – rozumiem, że dla żartu, bo tych jego sztang i tak nikt nie weźmie, chyba że podjedzie dźwigiem. Ale Małysz? Czyżby chciał się od Rympała dowiedzieć, co mówić po nieudanym skoku?