Tym wyżej skłonna jestem cenić twórców, których nazwisko gwarantuje, że dostaniemy coś więcej niż telewizyjną papkę. W ciemno obejrzę każdy serial Ryana Murphy'ego. Twórca „Bez skazy", „Glee", „American Horror Story" i „The New Normal" ma talent do żonglowania zgranymi konwencjami. Lekarski tasiemiec, familijny sit-com czy musical zyskują wdzięk, humor, a czasem także niepokojące drugie dno. „American Horror Story", którego drugi sezon pokazuje telewizja FOX, to na poły pastiszowy przegląd motywów kina grozy: nawiedzone domy, szaleni naukowcy, kosmici porywacze... W inteligentnym scenariuszu, osadzonym w kontekście społecznym oraz historycznym, i przy obsadzie, która uniosłaby wszystko (Jessica Lange, Joseph Fiennes, Chloë Sevigny). Ukazał się też zwiastun „Banshee" (Cinemax), nowego projektu Alana Balla („Sześć stóp pod ziemią", „Czysta krew") – trudno o lepszy przykład nazwiska, które stanowi rekomendację. Ball porzucił wampiry, by opowiedzieć o więźniu udającym szeryfa w miasteczku, które już na pierwszy rzut oka wydaje się podejrzane. Z całą pewnością podejrzane będzie „L.A. Noir" (TNT) Franka Darabonta („Skazani na Shawshank", „Walking Dead"). Darabont porzucił zombie (gwoli ścisłości to zombie porzuciły jego – został zwolniony z powodu konfl iktu wewnątrz AMC), by opowiedzieć opartą na faktach historię byłego boksera i gangstera z Miasta Aniołów. Zapowiada się wystawnie.

American Horror Story: Asylum (FX)

– od 26 października na FOX